Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sal high-heel
Dołączył: 25 Sie 2006 Posty: 9940 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Strawberry Fields
|
Wysłany: Śro 15:34, 06 Wrz 2006 Temat postu: [LOST] Poszukiwania pilota |
|
|
Weszliście w dżunglę z duszą na ramieniu. Nikt z was nie wie, co na was czycha, czy wrócicie w komplecie. Nie macie pewności, czy w ogóle wrócicie. Ściskacie kurczowo pistolety, wrazliwy na każdy szelest źle postawionej stopy.
Mówiąc krótko - boicie się. Czujecie jednak, że ta wyprawa coś zmieni, że po prostu musicie to zrobić. Taki wasz mały obowiązek. Czyn, dzięki któremu zyskacie szacunek wśród reszty rozbitków feralnego lotu 815.
[No, zapisani gracze. Gramy dalej ]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sal dnia Śro 17:56, 06 Wrz 2006, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Orick Pingwin Stwórca
Dołączył: 25 Sie 2006 Posty: 1667 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bociana się pytaj
|
Wysłany: Śro 15:51, 06 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Charlie w zamyśleniu prowadził ich w głąb dżungli. Po drodze minęli setki drzew, paproci i mały strumyczek. Charlie nie odzywał się ani słowem, w ręku trzyamjąc pistolet i rozglądając się nerwowo. Starał się kierować tam, gdzie najprawdopodobniej był samolot
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Sal high-heel
Dołączył: 25 Sie 2006 Posty: 9940 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Strawberry Fields
|
Wysłany: Śro 15:53, 06 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Pauline szła zaraz za Charliem. Rozglądała się baczni wokół siebie i nie mogła odeprzeć wrażenia, że krążą w kółko, że już mijali te drzewa, paprocie, te liany.
--Charlie by chyba coś powiedział, nie?-- pomyslała, przechodzac nad wystającym korzeniem.
Na pewno znasz drogę, Charlie? spytała, sięgajac do plecaka po wodę.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Cahir
Dołączył: 26 Sie 2006 Posty: 217 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Zadupia
|
Wysłany: Śro 16:50, 06 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Steave po prostu szedł, nie zależało mu. Jak już znajdą, tą kabinę, to może będzie tam coś ciekawego. Zaczął powoli wątpić w Charliego, ciągle skręcali, chodzili koło jakichś strumyczków. Dla odmiany zaczął się bawić pistoletem. Zręcznośc mił dalej taką samą. --Mam nadzieję że znajdziemy tego pilota jak najszybciej--. Steave szedł na końcu. Co chwilę odwracał się aby sprawdzić, czy ktoś oprócz czwórki za nimi nie podąża.[/img]
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Wilk Mrau.
Dołączył: 26 Sie 2006 Posty: 8545 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:14, 06 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Smon szedl rozgladajac sie uwaznie. Stopy zaczynal go bolec. Eleganckie, wloskie buty nie nadawaly sie do lazenia po dzungli. I pomyslec, ze jeszcze przedwczoraj chodzil po Wall Street. Zycie potrafi zaskakiwac.
Teraz wiedzial, jak jego ojciec musial sie czuc w Wietnamskiej dzungli. Simon szedl teraz tak samo, spodziewajac sie ataku z kazdej strony. Nie sadzil, zeby tutaj Wietnamczycy chowali sie po krzakach, ale nieustannie czol, ze ktos ich obserwuje.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Orick Pingwin Stwórca
Dołączył: 25 Sie 2006 Posty: 1667 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bociana się pytaj
|
Wysłany: Śro 20:08, 06 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Szliście długo i mozolnie. Prowadzący was Charlie nie spieszył się, nawet kilka razy zawracał.
Cisza, która otaczała dżunglę była niesamowicie złowieszcza.
I nagle gdzieś po lewej dane wam było słyszeć skrzypeinie olbrzymiego, stalowego COSIA. Zerwaliście się na nogi.
To by ł dźwięk wraku samolotu, który kołysze sią na gałęzi, targany wiatrem.
Charlie wyciągnął pistolet i opanowywując strach, zrobił krok w kierunku hałasu. Spojrzął na swych kompanów nerwowo, jakby oczekując od nich jakiś porad. Przełknął głośno ślinę.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Wilk Mrau.
Dołączył: 26 Sie 2006 Posty: 8545 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 11:07, 07 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Simon kiwnal glowa Charliemu, wyciagnal pistolet i ustawil sie po jego prawej stronie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Cahir
Dołączył: 26 Sie 2006 Posty: 217 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Zadupia
|
Wysłany: Czw 12:59, 07 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Dobra, Charlie, pójdę pierwszy, jakby cóś to zapisuję tobie moj namiot. Resztą podziel się z innymi Powiedział Steave i ominął dwóch Mężczyzn.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Wilk Mrau.
Dołączył: 26 Sie 2006 Posty: 8545 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 14:12, 07 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
- Charlie, ty zostan z... Jakkolwiek sie ona nazywa.
Ruszyl tuz za Steavem rozgladajac sie uwaznie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Orick Pingwin Stwórca
Dołączył: 25 Sie 2006 Posty: 1667 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bociana się pytaj
|
Wysłany: Czw 16:17, 07 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Charlie stał posłusznie. Dłonie drżały mu jak staremu dziadkowi.
Wilk i Cahir:
Kilka kroków przed siebie i minęliście olbrzymi gąszcz paproci. Odgarniając trawę zauważyliście coś kolosalnego i metalowego...
Dziób samolotu. Ciągle dymił, był zawieszony niesamowicie wysoko, jak gdyby zawisł na lianach.
Tuż nad wami wisiały zwłoki drugiego pilota. Plecami do was, choć były niesamowicie zmasakrowane.
Pierwszego pilota nigdzie nie widać.
[Wiem wiem, troszkę nagiąłem realia serialu xD]
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Cahir
Dołączył: 26 Sie 2006 Posty: 217 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Zadupia
|
Wysłany: Czw 16:55, 07 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Steave odetchnął. Mamy coś. Powiedział w kierunku Charliego. Później zdjął plecak i począł wspinać się na drzewo. W kieszeni miał pistolet.--Jeden nieostrożny ruch i lecę. Może mnie ktoś złapie.-- Uśmiechnął się do siebie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Sal high-heel
Dołączył: 25 Sie 2006 Posty: 9940 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Strawberry Fields
|
Wysłany: Czw 18:33, 07 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Pauline stała w bezruchu, lekko przestraszona owym nagłem dźwiekiem, a juz na pewno poirytowana tym, że wyraźnie dali jej do zrozumienia, że ma zostac, bo nie da rady. Zdecydowanym krokiem wyminęła Charlie'ego i poszła w stronę, w którą odeszli ich towarzysze.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Cahir
Dołączył: 26 Sie 2006 Posty: 217 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Zadupia
|
Wysłany: Czw 18:40, 07 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Był już na wysokości samolotu. Przysiadł na jednej gałęzi. Zmęczył się nie ma co. Teraz trzeba albo jakoś wekść do samolotu, albo sprowadzić go na ziemię. Hej ty tam, Charlie, dowódco może teraz zaproponujesz coś. Mam tam wejść czy nie wiem jak sprowadzić samolot na ziemię?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Sal high-heel
Dołączył: 25 Sie 2006 Posty: 9940 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Strawberry Fields
|
Wysłany: Czw 21:09, 07 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Pauline podeszła bliżej, przyglądajac sie dziobowi samolotu z nieukrywanym zdziwieniem. Po chwili przymknęła usta, pokeciła głową i spojrzała zaczepnie na towarzysza.
Ja proponowałabym wejść. Gdybyś, facet, próbował sprowadzić to do parteru, raczej zbyt pieknego widoku byśmy nie mieli. No, chyba że ktoś lubi oglądać rozgniecione mięso.
Po chwili odwróciła się w stronę Charlie'ego i ściszonym głowem spytała:
Skąd, cholera jasna, wiedziałeś, gdzie to jest, chłopie?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Wilk Mrau.
Dołączył: 26 Sie 2006 Posty: 8545 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 11:41, 08 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Simon wspjal sie za Steavem. Dziewczyna miala racje. Na dole duzo do ogladania by juz nie bylo. Po dluzszej chwili byl juz na gorze.
- Wchodze do srodka...
Wszedl.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|