Gra LOST RPG

Sol

- Dlaczego? - zdziwiła się.

Troyon

-Bo to tylko przeziębienie -powiedziała.

Sol

- Przestań pieprzyć. Na razie on i tak nie ma nic do roboty, więc może się zająć twoim tylko przeziębieniem.

Troyon

-Nie pieprzę -uśmiechnęła się w odpowiedzi, ale za chwilę uśmiech przerodził się w lekki kaszel. Zasłoniła usta dłonią i uśmiechnęła się do Scar przepraszająco.

Sol

Wywróciła oczami.
- Właśnie, że tak. Pieprzysz głupoty.

Troyon

-Bo nie chcę robić z siebie widowiska -wyjaśniła cicho-Nie lubię być w centrum uwagi -dodała.

Sol

- To powiedz mu, żeby cię zamknął w zbrojowni i tam leczył - rzuciła sarkastycznie. - Tam raczej bywa mało osób.

Troyon

-A to dobry pomysł, w przypływie złego samopoczucia będę mogła sobie palnąć w łeb -zaśmiała się, kichając kilka razy w trakcie wypowiedzi.

Sol

- Albo Jackowi - zasugerowała. - Gdyby kuracja nie skutkowała.

Troyon

-Jest jeszcze Sawyer, który twierdzi, że jest znachorem -przypomniała sobie i zachichotała-I z tego co mówisz, Murphy. Jeśli Jack nie będzie skuteczny, to mam jeszcze ich -rzuciła wesoło.

Sol

- Ciekawe, czy Nina by ci coś odgryzła, gdybyś zapisała się na kurację do Sawyera - powiedziała, uśmiechając się złośliwie. - No i mam wrażenie, że leczenie się u niego byłoby bardzo... drogie.

Troyon

-Nie.. wisi mi przysługę. Poza tym, w zamian za leczenie chciałby, żebym mu gotowała -uśmiechnęła się-Już to obgadaliśmy -dodała wesoło.

Sol

- Szybka jesteś - mruknęła z uznaniem, zmieniając nieco pozycję i sycząc z bólu.

Troyon

-Wszyscy mi to mówią -zaśmiała się i poświęciła minutę na radosny kaszel.

Sol

- Tym bardziej coś w tym jest - stwierdziła. - Za chwilę pewnie pójdę do bunkra po maść na stłuczenia? Idziesz ze mną?