Gra LOST RPG

Marshall

Na wzmiankę o śniadaniu, odezwał się z szerokim uśmiechem (bo miał humora):
- Ja poproszę!
Spojrzał se na Ninę.
- Ruda! Rozchmurz się!

Troyon

Spojrzała na Deana i oceniła, że lepiej teraz go nakarmić, bo inaczej gotów znów sie obrazić.
- Jasne, skarbie - uśmiechnęła się szeroko i zabrała za robienie żarła.

Nina

- Nie mów do mnie - poprosiła, patrząc na Marshalla spod byka i krzyżując ręce na piersiach.

- Musimy się częściej kłócić, bo wtedy przynajmniej nie narzekasz i robisz żarcie - uśmiechnął się błogo.

- Troy, a ja też mogę prosić troche? - zapytała nieśmiało Eden.

Marshall

Nic sobie nie robiąc z miny Niny (ale rymłem, ja pizgam), dźgnął ją palcem w bok.
- Uśmiechnij się, Ruda.

Troyon

- Jasne, Eden - skinęła głową. - Nie myśl sobie, że tak zostanie - zwróciła się do Deana i pokazała mu język.

Nina

Podskoczyła i uderzyła Marshalla z liścia w rękę, którą ją dźgnął.
- Znajdź sobie inną ofiarę, Marshall - mruknęła, mierząc go podkurwionym spojrzeniem. - Serio, nie dzisiaj.

Uśmiechnął się tylko po swojemu i wlepił wzrok w Troy.

Marshall

- Eeeeej, ja chcę ci poprawić humor - powiedział wesolutko.

Nina

- Oczywiście - zmierzyła go spojrzeniem. - Jak zawsze. Więc idź popraw humor Eden - pokazała palcem na Eden. - Potrzebuje towarzystwa.

Troyon

A jak wiadomo, jak ktoś się gapi to wszystko leci. Więc Troy gapowała o wiele więcej niż zwykle.

Marshall

- Eden nie jest w moim typie, kur... kur... kurczaczku?

Sol

[przychodzi Scar]

Przyszła do kuchni i skinęła obecnym głową.

Nina

Przywaliła mu z łokcia pod żebra, udając że to przypadkiem.
- Mówiłam ci już, że cię nie lubię? - jęknęła zbolałym głosem.

Z nudów liczyła bambusy z których zbudowany był stół.
- Scaaaar! - przywitała sie entuzjastycznie.

Popijał sobie kawę.
- Troy, uważaj z tym nożem - rzucił.

Troyon

- No bo mi niewygodnie tak - mruknęła obronnie i pokazała zabandażowaną łapkę.

Marshall

- No ruuuuuda - powiedział, nie przejmując się, że jest powszechnym obiektem bicia. - Co ci jeseeeest? - zapytał, zaczynając lekko łaskotać Ninę.

Nina

Odwinęła się i Marshall dostał po łapkach - tak lekko, jak lekkie były łaskotki.
- Zostaw. Mnie. W spokoju - warknęła, robiąc groźną minę i mając nadzieję, że Marshu posra się ze strachu i ucieknie.

- Nie trzeba było sobie obcinać paluszków - zauważyl grzecznie, uśmiechając się kpiąco.