Gra LOST RPG

Sol

Scar żadnych nie miała. Przynajmniej już.
A nawet gdyby miała, to nie w widocznych miejscach.

Marshall

Ale Cohen miał dobry węch. I wywęszył jednego u Troy.

Troyon

Spojrzała na chłopaka, trzymając w ręku groźną, upaćkaną sosem chochlę.
- Co?

Marshall

- Ładny obrazek.

Troyon

- Ach, to. Dzięki - uśmiechnęła się. - Wiesz, że Eden robi tatuaże i z chęcią cię zamaluje?

Marshall

Nagle oczom Cohena ukazała się wizja Cohena-Twardziela, pokrytego tatuażami i wyciskającego sztangi na ławeczce. Cohena-Twardziela, który nikogo się nie boi i robi ze wszystkich miazgę.
Zaraz potem jednak pomyślał o bólu towarzyszącym robieniu tatuażu.
- Eeee... Chyba nie skorzystam - mruknął.

Troyon

- To wcale nie boli tak bardzo, prawda Marszu? - rzuciła, mieszając sos.

Marshall

Cohen uniósł wysoko brwi i spojrzał pytająco na Marshalla.
- Wcale - stwierdził blondyn. - Mniej więcej tak jak rysowanie po ciele rozgrzanym do białości żelazem.
Przy słowach "rozgrzanych do białości żelazem" Cohen przełknął głośno ślinę i postanowił, że nigdy nie zrobi sobie tatuażu.

Troyon

Spojrzała karcąco na Marshalla i wzruszyła ramionami. Dokończyła robienie żarła i pozostawiła rozdzielenie na porcję zainteresowanym. Odłożyła jedynie część na talerz. Dla Deana.

Marshall

Zabrał się za jedzenie.
- Dziękuję - powiedział, po czym również zabrał się do kosumowania. - Bardzo smaczne - pochwalił z pełnymi ustami.

Troyon

Uśmiechnęła się ładnie i skinęła głową.

Marshall

Zeżarł.
Zeżarł.

Sol

Takoż i Scar.

Marshall

Amen.

Troyon

Usiadła z powrotem na stole i ziewnęła.
- Która może być godzina? I ile drewna w ciemności widzi Dean...