Gra LOST RPG

Troyon

Wyciągnęła w jego stronę nadgryzionego batonika.
- Proszę - uśmiechnęła się bardziej słodko.

Marshall

- Pf. A ja myślałem, że można na ciebie liczyć - powiedział, ale wziął batonika.

Troyon

- Bo można. Ale nie jak jestem zmordowana pracą w ogródku - powiedziała, robiąc niewinną minę.

Marshall

- Pf. Sadziłaś nasionka... Wielka mi praca... A ja przez to muszę głodować.

Troyon

- Mógłbyś sam sobie coś ugotować, skarbie - podsunęła.

Marshall

- Nie umiem gotować... skarbie - odpowiedział. - O czym dobrze wiesz. Myślisz, że chciałbym, żeby inni za mnie gotowali, gdybym sam umiał?

Troyon

Spojrzała na niego wymownie.
- Tak - powiedziała bez namysłu.

Marshall

Marshall prychnął.

Troyon

Zaśmiała się.
- Swoją drogą gotujący mężczyźni mają wzięcie. Chociaż... nie żebyś potrzebował wzięcia - dodała.

Marshall

- Mam wzięcie i bez tego - stwierdził i jeszcze raz ładnie poprosił - Troy, słoneczko, zrób coś do jedzenia...

Troyon

- Nie chce mi się, prosiaczku - odparła i wyłożyła się na stole.

Sol

[przychodzą głodne Scar i Eden]

- Popieram - powiedziała, bo zdążyła podsłuchać. - Marshalla - dodała wyjaśniająco.

Marshall

Marshall strzelił fochem.

Troyon

- Scar, Eden, proponuję suchą karmę. Ja idę się umyć - rzuciła wesoło i poszła ze swoimi warzywkami do namiotu.

[wychodzi: T]

Sol

Przewróciła oczami i rozejrzała się za Murphym, którego w zasięgu wzroku nie było. Co oznaczało, że faktycznie jest skazana na suchą karmę.