Gra LOST RPG

Sol

Obrzucił zebranych w kuchni spojrzeniem. W całym zamieszaniu nie załapał, że nie ma wśród Niny.
Wyszedł z kuchni, niesiony gniewem, skierował się do dżungli.

[wychodzi Sawu]

Nina

Przewrócił oczami.
- Wygląda na to, że Hurley i Charlie musieli 'pożyczyć' sobie sporo rzeczy...

Troyon

- Może powinnam iść i ich ostrzec przed rozjuszonym Sawyerem. Pewnie zanim tam trafi to zapadnie zmrok - rzuciła.

Sol

[przychodzi Sam]

- Dzień dobry - przywitał się ładnie ze wszystkimi, wchodząc do kuchni.

Nina

- Dadzą sobie radę - wzruszył ramionami. - Ostatecznie jest z nimi i Marshall i Scar. Cześć, Sammy.

Sol

- Kto ma dać sobie radę? - zapytał, przymierzając się do zagotowania wody.

Troyon

- Cześć, Sammy - powtórzyła zanim ugryzła się w język. - To znaczy Sam. Wybacz, Sam.

Nina

- Hurley i Eden. A głównie Hurley. Sawyer dotarł do swojego namiotu i zobaczył, że się tam trochę porządzili - odparł.

Sol

- Och - powiedział. - Komuś kawy? Widzę, że spóźniłem się na śniadanie...

Troyon

- Mi kawy - podsunęła mu swój dopiero co opróżniony kubek.

- Dean ma apetyt jak kobieta w ciąży - powiedział wesoło.

Nina

Spojrzał na Murpha i zrobił charakterystyczną dla siebie minę.
- Gdyby fakt, że pod tym prysznicem nic nie zaszło, zacząłbym się martwić, że coś w tym jest - odparł lekko. - Mi też. Kawy.

Sol

Spojrzał na Murpha i uśmiechnął się.
- Wiem. I to co najmniej z trojakami.

Troyon

- Możemy się jeszcze postarać o dziecko, Dean - uśmiechnął się szeroko.

- Sam, zrób tę kawę po góralsku - powiedziała konspiracyjnym szeptem.

Nina

- Szansa przepadła, kiedy mnie odrzuciłeś - odparł, rozkładając ręce w geście pod tytułem: 'Nic na to nie poradzę'.

Sol

Pokręcił z rozbawieniem głową i zrobił dwie białe kawy. Jedną podał Troy.