Gra LOST RPG

Sol

- Cześć - mruknęła, robiąc miny do Aarona. Tak, żeby Claire nie zauważyła.
- Marshalla z dzieckiem sobie nie wyobrażam, ale myślę, że Murphy będzie wniebowzięty, jak usłyszy, że może zaopiekować się jeszcze jednym - wyszczerzyła zęby.

Sal

Ile Murphy-Niań bierze za godzinę? spytała, patrzac na Aarona jak na wyjątkowo pokazny, krowi placek.

Claire tymczasem doszla do wnisoku, ze do zrobienia sobie jedzenia potrzebuje dwoch rak. Odwróciła się przodem do dziewczyn i spytala:
Scarlett, potrzymałabyś Aarona? Aaron, posiedzisz grzecznie u cioci Scarlett na raczkach, prawda? powiedziała szczebiotliwie i, nie czekając na odpowiedz, włożyła Scar dziecko w ręce.

Sol

Zastygła z otwartymi oczami, trzymając dziecko sztywno na rękach.
- Eee - zaczęła elokwentnie i równie elokwentnie skończyła. Przełknęła ślinę i załapała Aarona trochę pewniej, rzucając odwróconej tyłem Claire mordercze spojrzenia.
- Nie wiem, ile bierze. Moje weźmie za darmo - wycedziła.

Sal

Polly parsknęła śmiechem.
Ślicznie ci z dzieckiem. Wyglądasz rozkosznie. wyszczerzyła się.

Komu Muprhy ma niankować? spytała, kładąc na stole jakies cudem znalezione, chrupkie pieczywo i smarujac je maśłem orzechowym.

Sol

- Pollywyrwęcimacicętępymnożem - obiecała Scar, odsuwając Aarona trochę od siebie. - Nikomu. Rozmawiamy hipotetycznie. Wiesz, gdyby nagle ktoś miał zamiar zajść w ciąże i te sprawy.

Sal

Nie bardzo zalezy mi na mojej macicy, kochanie. mrukneła, wciąź szczerzac sie.

Któraś z was ma zamiar?

Sol

- Więc cokolwiek. Amputuję ci piersi - kontynuowała Scar. - Żadna. To naprawdę czysto hipotetyczne rozmowy. Jeśli mam być szczera, to wolałabym pracować jako striptizerka w klubie dla Innych, niż zajść w ciążę.

Sal

Wolałabym dac się przelecieć Simonowi, niż zajsć w ciążę. powiedziała z dużą doza stanowczości i pewnosci.

Uhm Claire odgryzła kawałek kanapki i przezuła.
Mogłybyście popilnowac przez godzinę Aarona? poprosiła.

Sol

- Przez godzinę? - wyszeptała ze zgrozą, po czym popatrzyła na Polly, a potem na Claire. - Eee... a co my mamy z nim robić przez godzinę?

Sal

Rozmawiac, pospacerowac wyjasnila. Naprawde, dzięki, ze się zgodizlyscie, ostatnio daje mi naprawde popalić. Jestescie wspaniałe powiedziała po czym, z usmiechem, wyszła z kuchni

[wychodzi: claire]

Polly siedziała jak przygłup z otwarta mordką i wpatrywała się w dziecko jak w bombe atomową.

Sol

Jęknęła.
- Trzymamy go na zmianę. Raz ja, raz ty.

Sal

Ty go trzymaj. Ty lepiej trzymasz. powiedziała, krzyżujac rece na kaltce piersiowej.

Sol

- Mamy się nim obie zajmować - powiedziała. - A jeśli na niego zwymiotuję, to Claire będzie miała pretensje do ciebie.

Sal

Do ciebie. W koncu to beda twoje rzygowiny na jej dziecku.

Sol

- Ale to będzie twoja wina. Jak zacznę rzygać, to powinnaś je ode mnie wziąć.