Gra LOST RPG

Shiri

[Przychodzi: Shiri]
Weszła od razu zauważyła Izzie i Polly, rzuciła - Cześć wam, spojrzała pytająco w stronę Polly Co się dzieje? - odwróciła się w kierunku Izzie i zapytała Wiesz może co się dzieje z resztą? od kilku godzin tak cicho w obozie - spytała gdyż nie pasowała jej ta cała cisza

Sal

Polly zgromiła Shiri spojrzeniem, które zabiłoby całe plemie Indian Lakota za jednym zamachem.

Wiesz, trudno, zeby o świcie było jakoś specjalnie gwarno stwierdziła. Musli? zaproponowała, wskazujac na miseczkę.

Shiri

- o dzięki chętnie zjem coś, hm ale już od wczoraj coś tu nie tak jest, coś sie stało wiesz może?
Widząc krzywy wyraz twarzy Polly nie poddawała się i powiedziała - Może powinnaś wyjść na świeże powietrze i poleżeć trochę - powiedziała niepewnym tonem nie wiedząc czy Polly ją nie zje za to swoim wzrokiem, jednak zaryzykowała bo nie lubiła patrzeć jak komuś coś dolega

Sal

Czuję sie zajebiscie dorbze warknęła. Przestancie mnie otaczac sztuczną troską i zajmijcie swoimi rzeczami, w porządku?

Izzie przesypala połowę zawartości miski do drugiego naczynia i podsunęła w kieurnku Shiri.
Ana i Libby nie zyją. Nic wiecej nie wiem. powiedziała, zabierajac się za jedzenie.

Shiri

Shiri podziękowała za musli, słowa Izzie ją zaszokowały, cały dzień wczorajszy sie obijała podczas gdy dwie dziewczyny nie żyją, ciekawa co sie stało zapytała powoli jak do tego doszło? - mimo że nie znała ich za dobrze, poruszyła ją ta wiadomość bo w życiu straciła wiele osób. zaczęła wypytywać co się im stało? kto spowodował tą śmierć? - pytała aż przystanęła aby zaczerpnąć tchu,
A Polly spytała : Zawsze odtrącasz ludzi, którzy chcą Ci pomóc? Czasem warto wyciągnąć rękę do drugiego człowieka

Sal

Nie znam szczegółów. Podobno zabił je jeden z Tamtych, którego złapał Simon, ale nie wiem, na ile to prawda wyjasnila.

Zignorowala pytanie Shiri, starając sie nie dać po sobie poznać, ze znowu czuje falę mdłości.

Wilk

[przychodzi: Simon]

Pojawil sie jak na zawolanie. Skinal Izzie i Shiri glowa po czym zaczal szperac miedzy produktami spozywczymi.

Sol

[przychodzi Sawyer, Nina]

Zabrał kilka jadalnych rzeczy, zjadł szybkie śniadanie i razem z Niną poszli na agorę.
[narracja]Nina również wzięła sobie kilka jadalnych rzeczy.[/narracja]

[wychodzi Sawyer, Nina]

Shiri

- Czego oni chcą, szukają rozrywki w zabijaniu ludzi, na tej cholernej wyspie każdy dzień może być ostatnim - powiedziała wzburzona i zerknęła w kierunku Polly czekając na odpowiedź

Wilk

Wyciagnal z pudelka kilka batonow i upchal je do kieszeni. To samo zrobil z guma do zucia i paczka mini krakersow.

Sal

Ból brzucha minął, ale mdłosci i zawroty glowy pojawialy sie ciągle, na dodatek była blada jak sciana. Bierny obserwator spokojnie móglby zaczac się o nią martwic.

Pochłąnęła swoje musli i wzruszyła ramionami.
Wiesz, ciągle mam nadzieję, że coś sie stani i po prostu przestaną. Jakas ingerencja boska. Albo cos takiego.

Wilk

Prychnal pod nosem dalej przeszukujac polki. Nie znalazlwszy nic ciekawego siadl sobie na piasku jedzac batona.

Shiri

Spojrzała na Polly z zatroskaną twarzą: - Polly teraz nie czas na pokazywanie swojej samodzielności, wyglądasz bardzo źle, trzeba ci pomóc, teraz zwróciła się do reszty trzeba ją stąd wyciągnąć szybko

Sal

Spieprzaj. warknęła.

Shiri, na twoim miejscu nie dotykalabym jej. powiedziala ostrzegawczo.

Wilk

Zasmial sie krotko i zadlawil kawalkiem batona.