Gra LOST RPG

Sol

- Pracuję w FBI - uśmiechnął się lekko. - Biegam umundurowany i uzbrojony za różnymi bandziorami.

Sal

Wzruszyła ramionami.
To zrób sobie coś innego.

Serio? Izzie uśmiechnęła się z niedowierzaniem. Wow.

Sol

- Więc właściwie mnie również często nie ma w domu.

Marshall

Gdy Marshall usłyszał słowa Sama, skrzywił się.
- Twój brat też jest... policjantem? - zapytał, powstrzymując się od użycia słowa "pies".

Sal

Domyślam się powiedziała.
Nie, naprawdę - agent FBI? gwizdnęła i spojrzała na niego z podziwem. Robi wrażenie. Zwłaszcze przy moim niepełnym stażu chirurgicznym

Polly odwróciła głowę w kierunkui Sama, przysłuchując się z zainteresowaniem.

Sol

Sam w niewyjaśniony sposób żywił wielką niechęć do policjantów. Zwłaszcza, jak przypominał sobie zachowanie niektórych z nich.
- Nie jesteśmy policjantami - wyjaśnił Marshallowi. - Ale tak, on też pracuje tam gdzie ja.
- Pomyśleć, że na początku miałem być prawnikiem - zaśmiał się, zwracając się do Izzie.

Sal

Co zmieniło twoje plany, agencie? spytała z szerokim usmiechem.

Sol

- Kilka wydarzeń - odparł oględnie.

Marshall

--Policja czy FBI - wszystko jedna psiarnia...-- pomyślał Marshall, przypominając sobie wszystkie swoje problemy ze stróżami prawa (i sprawiedliwości, czyli PiS'u).

Sal

Nie drążyła tematu.
Zawsze miałam wrażenie, że bycie agentem FBI to jedna z najlepszych fuch na ziemi. powiedziała.

Sol

- Nie jest źle - odparł. - Właściwie jest świetnie, jeśli lubisz wysoki poziom adrenaliny i potrafisz się szybko dostosować do warunków pracy.

Sal

Brzmi prawie jak opis stażu w Seattle Grace zauważyła, usmiechając się.

Sol

- Myślę, że w praktyce to wszystko trochę się od siebie różni - powiedział z uśmiechem. - Co nie zmienia faktu, że istnieje zapewne wiele podobieństw.

Sal

Zapewne. zgodziła się.

Marshall

Marshallowi zachciało się rzygać podczas słuchania Sama (w głównej mierze dlatego, że wielkolud był strażnikiem Teksasu... czy jakoś tak...)
- Musiałeś już kogoś zabić w pracy? - zapytał nagle swobodnym tonem.