Gra LOST RPG

Sol

- I tak nie możemy nic zrobić - powiedział rzeczowo.

Wilk

Myslal przez chwile.
To nie ma sensu. Jakie sa szanse, ze ich znajdziemy?

Nina

Wobec tego sugerujecie siedzieć na dupie i czekać, aż wyślą nam w butelce akty zgonów? zapytał, mrużac oczy.

Troyon

-Musimy przecież zrobić cokolwiek. Jack by zrobił. - powiedział z przekonaniem.

Sol

- A ty co sugerujesz? Pójść po nich i powiększyć zbiór tych aktów? - odparł. - Jedyne, co teraz możemy zrobić, to siedzieć tutaj i czekać na lepszą okazję.

Wilk

Jack latalby po dzungli uganiajac sie za wlasnym cieniem. zauwazyl Trzeba cos wymyslic.

Nina

Dobre, Sammy, dobre. mruknął. A lepsza okazja nadejdzie pocztą. dodał kpiąco. Sam wiedział, że nie mają szans na odbicie ich w piątkę, ale siedzenie na tyłku nie było w jego stylu.

Troyon

Gdyby to od niego zależało, wyruszyłby już wczoraj. Ale tak właśnie miał, że najpierw robił, potem myślał.
-Więc co proponujesz, Sam? Mamy sobie siedzieć, gawędzić ze znajomymi i żyć jak gdyby nigdy nic?

Sol

- A masz jakąś lepszą propozycję? - zapytał się Murpha spokojnie. - Zamierasz wyruszyć teraz, uzbrojony może w dwa pistolety przy odrobinie szczęścia, bo nie wiadomo, czy by wystarczyło, na ludzi, którzy wiedzą o nas wszystko, nie wspominając o przewadze, jaką mają nad nami? Wtedy nie tylko nie porozmawiasz ze znajomymi, ale i nie pożyjesz. Ani jak gdyby nigdy nic, ani w ogóle.

Troyon

-Nie wiem. - powiedział i przetarł twarz dłonią. - Mówię tylko, że musimy coś wymyślić. Nie możemy ich tak po prostu zostawić. - dodał cicho.

Sol

- I nie zostawimy - zapewnił.

Nina

Podsumowując - jesteśmy w dupie. stwierdził z całą właściwą sobie elkwencją i dopił zimną kawę.

Troyon

-Kurwa. - rzucił, wlepiając wzrok w piasek pod stopami.

Sol

Zabrał się za mycie naczyń.

Troyon

W oddali zobaczył Scar wybiegającą przed namiot. Złapał butelkę wody, herbatniki i wstał.
-Pogadamy później. - rzucił i poszedł.

[wychodzi: Marf]