Gra LOST RPG

Nina

Chyba już nie... powiedziała niepewnie. Ale rano... tak, byłam... dodała. Mała cząstka jej świadomości piszczała cichutko, ze powinna na niego nawrzeszczeć i wyrzucić z namiotu. Zignorowała ją całkowicie. Lubiła Marshalla wbrew temu, że mógł być zimnym draniem. Ty też się na mnie wkurzyłeś, co? Pewnie pomyślałeś o mnie... no niezbyt miło...

Marshall

- Ja na ciebie? - powiedział Marshall. - Nie. Widzisz, ja wiem kiedy robię zle... Ale jakoś nie potrafię się powstrzymać...
Spuścił głowę i utkwił wzrok w swoich nogach.
- Nie jestem dobrym człowiekiem - powiedział nagle.

Nina

No coś ty.. powiedziała Shannon pochylając głowę i łapiąc jego wzrok. Jesteś zabawny, miły.. nie możesz być zły do szpiku kości. A sam fakt, że przyznajesz się do tego jaki jesteś, to już krok do zmiany.. powiedziała cicho Shannon. Nie dbała o to, że Marshall może się zerwać, wykrzyczeć jej w twarz, że gówno ją to obchodzi i tak dalej, musiała to powiedzieć. Wiesz, wtedy, kiedy Polly cię postrzeliła, Simon powiedział mi, że masz coś złego w oczach, ze nie jesteś dobrym człowiekiem. Nie wierzyłam jemu wtedy i nie wierzę tobie teraz...

Marshall

- Nic o mnie nie wiesz, złotko... - pokręcił głową Marshall. - Nie wiesz kim byłem, co robiłem....[i/]
Marshall podniósł wzrok i spojrzał Shannon w oczy.
- [i]Bardzo cię lubię i nie chcę cię skrzywdzić... - powiedział dziwnym głosem.

Nina

To nie skrzywdź... powiedziała cicho patrząc mu w oczy. Przecież to zależy tylko od ciebie, jaki jesteś, jakich chcesz byc...

Marshall

- Cholerne kazania... - mruknął Marshall. - Nasłuchałem się tego, gdy chodziłem z Amy kościoła...
Nagle złapał się za głowę i spojrzał w ziemię.
- Jestem złym człowiekiem... - szepnął do siebie. - I nie umiem się zmienić...

Nina

Shannon przygryzła wargę i połozyła mu dłoń na ramieniu. Ja nie chcę prawić ci kazań, ale... moze nie próbujesz się zmienić?

Marshall

Marshall zacisnął mocno zęby i zbladł. Zaraz jednak odzyskał panowanie nad sobą i powiedział spokojnie:
- Co za różnica...

Nina

Shann nie wiedziała jak się zachować. Marshall zawsze zgrywał takiego twardziela, tymczasem okazało się, że coś go poważnie gryzie. Nie powiedziała nic, pogłaskała go tylko ręką po ramieniu a kiedy zerkną na nią, uśmiechnęła się leciutko.

Marshall

Nagle Marshall podniósł głowę i pocałował namiętnie Shannon.

- Przepraszam... Nie mogłem się powstrzymać...

Nina

Shannon oszołomiona patrzyła na niego z szeroko otwartymi oczyma. Ten facet zdecydowanie za bardzo mieszał jej w głowie. Zaraz jednak opanowała się i uśmiechnęła ciepło. Jakoś nie była w stanie nic powiedziec.

Marshall

- Jeste,m nienormalny... - powiedział cicho Marshall i znowu pocałował Shannon.

- Tak jestem nienormalny... - spojrzał Shannon w oczy i zapytał - Gniewasz, się złotko?

Nina

Shannon oddawała oba pocałunki po kolei.
Jesteś nienormalny, fakt powiedziała, po czym się roześmiała. O to, ze mnie pocałowałeś? Nie bolało, nie było nieprzyjemne... wiec nie, chyba nie moge się na ciebie gniewać...

Marshall

--Tylko mieszam jej w główce...-- pomyślał Marshall.
Nie mógł się jednak powstrzymać uśmiechnięciem się do Shannon. Delikatnie pogładził jej twarz i powiedział:
- Zadajesz się z niewłaściwym człowiekiem, złotko...

Nina

Shann wzruszyła ramionami. Trudno, najwyżej później będę żalowac. Poza tym, nie jesteś prawdziwym Bad Boy, bo mnie przed sobą ostrzegasz powiedziała z wyrzutem i delikatnie trzepnęła go w ramię.