Gra LOST RPG

Sol

- Mam fotograficzną pamięć. Zapamiętam - powiedział pocieszająco.

Imbir

- Gorzej będzie ze mną... - wydęła wargi. Poszukała ręką dwóch patyków, które niedawno zauważyła. Wetknęła je pomiędzy dwa pierwsze palce u obu stóp Sama. - Brakuje tylko szklanki z drinkiem między nimi - ręką wskazała na stopy .

Sol

Uśmiechnął się lekko.
- Na upartego dałoby się załatwić.

Imbir

- Tak, tak! Zmieszamy wodę z oceanu, trochę piasku, ziemi, zmiksujemy liście i dodamy, to wszystko wstrząśniemy w muszelce. Przelejemy do kokosa, włożymy kawałek palmy jako parasolkę i będzie. Nazwiemy go Co-Ty-Na-To-Sam. Myślisz, że ktoś oprócz nas będzie chciał go skosztować? - zapytała żartobliwie zaaferowana.

Sol

- Myślę, że nie, aczkolwiek świetny pomysł - odparł wesoło.

Imbir

- Człowieku, wysiliłeś się. Myślałam, że powiesz coś w stylu: Ale zajefajny pomysł. Dawaj odrąbiemy kokosa i złowimy trochę wody. Pobabramy w ziemi, załapiemy liścia, wytrzaśniemy muszelkę i alkohol pierwsza klasa gotowy! - popatrzyła na niego z udawaną dezaprobatą, kładąc ręce, którymi wcześniej podpierała się o piasek, na biodrach, przy okazji tracąc równowagę i spadając na plecy.

Sol

- Może to przez to, że raczej nie jestem fanem alkoholu - powiedział, robiąc zabawną minę.

Imbir

- Cóż, ja też nie jestem jakąś fanką mocniejszych trunków, ale czasami, niezbyt często, mam ochotę na coś lepszego. - powiedziała, nadal leżąc na piasku. Po chwili podniosła się, otrzepując z jasnego paskudztwa. - Na mnie już czas. Dzięki za rozmowę - uśmiechnęła się lekko.

Sol

- Spoko - uśmiechnął się.

Imbir

Energicznie pomachała ręką i odeszła w stronę swojego namiotu.
[wychodzi:Samantha]

Sol

Odmachał jej i wrócił do czytania.

Sal

[wchodzi: mcvomit]

Wyrosła nad czytającym Samem, przesłaniajac mu słońce, chmurki i resztę swiata.
Hej.

Sol

Uniósł oczy znad książki po raz kolejny tego dnia.
- O. Cześć - powiedział z uśmiechem.

Sal

Nie przeszkadzam ci, prawda? upewniła się. Przed chwilą próbowałam wtrynić się w budowę sztuki nowoczesnej i mam wrażenie, że nie byłam mile widziana.

Sol

- Nie, skądże - powiedział, odkładając książkę na bok. - Budowę sztuki nowoczesnej?