Gra LOST RPG

Sol

Sam się obudził. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że obudził się z potwornym bólem głowy. Wydawało mu się, ze słyszy poruszające się ziarenka piasku na plaży. O szumie morza starał się zapomnieć, bo brzmiał w jego uszach jak roboty budowlane z użyciem młota pneumatycznego, koparek, wiertarek i - z niewyjaśnionego powodu - helikoptera.
Na dodatek chciało mu się wymiotować.

Sol

Czuł, że już dłużej powstrzymać mdłości mu się nie uda. Wypadł z namiotu, oparł się o jedną ze ścianek i zwymiotował obficie.

Nina

[przychodzi: Dean]
Przechodził własnie do swojego namiotu - chcąc nie chcąc obok namiotu Sama - kiedy usłyszał dźwięk, jakby ktoś pozbywał się wszystkich wnętrzności. Zatrzymał się i zajrzał do środka namiotu, gdzie ewidentnie Sammy'ego nie było. Uśmiechnął się pod nosem i opierając barkiem o wejście, postanowił zaczekać na brata.

Sol

Sam wymiotował jeszcze chwile, nieświadom niczyjej obecności, aż w końcu otarł usta wierzchem dłoni i wrócił do namiotu.
A raczej - zamierzał wrócić.
- O. Cześć - powiedział niewyraźnie do Deana, starając się za wszelką cenę sprawiać wrażenie człowieka, który właśnie wyszedł sobie na przykład na poranne siku albo poranny jogging.

Nina

Aż tak źle? zapytał, przyglądając się jego bladej twarzy z nieodgadnioną miną.

Sol

- Co źle? - zapytał niewinnie.

Nina

Kac gigant-potwór? zapytał takim samym niewinnym głosikiem, po czym uśmiechnął się złośliwie. Słyszałem jak rzygasz. Stary, jakbyś wypluwał sobie wnętrznosci. Nieźle pogrzałeś...

Sol

Otworzył usta i zamknął je za chwilę. Zaprzeczanie nie miało sensu.
Zmierzył Deana urażonym spojrzeniem i przepchnął się w wejściu.

Nina

Żeby tradycji stało się za dość, parsknął jeszcze z rozbawieniem, po czym spoważniał trochę i spojrzał na Sama.
Przynieść ci coś?

Sol

Walną się na posłanie, chowając głowę w kocu.
- Nauszniki.

Nina

Nakryj sobie uszy poduszką. poradził. Masz wodę? Chcesz coś do żarcia? Klinika? zapytał, przy ostatnim słowie uśmiechajac się po swojemu.

Sol

- Nie mów tak głośno - jęknął prosząco i nakrył sobie głowę poduszką.

Nina

Nic nie potrzebujesz? powtórzył, tym razem teatralnym szeptem. Napij się jednego, może ci przejdzie.

Sol

- Nienawidzę cię - powiedział z całym przekonaniem, na jakie mógł się zdobyć w tym momencie.

Nina

Wiem o tym. wyszczerzył się. Nie umieraj, wpadnę do ciebie potem. dodał i zniknął w wyjściu.
[wychodzi: Dean]