Gra LOST RPG

Scheat

To skonbinujmy Poradziła inteligentnie Flor.

Sal

Mam klęknąc na agorze w poobdzieranych szmatkach i żebrac o kropelkę wodki?

Sal

Po uslyszeniu strzałów dochodzacych z agory podskoczyła.
Do okolic jej namiotu bez trudu dochodziły słowa Sawyera. Czoło Polly zmarszczyło się, brwi podjechały pół centymetra w górę.
Miała wrazenie, że szykuje się niezła zabawa. Zabawa składajaca się z wkurwionego Doktorka i rownie wkurwionej Wielkiej Pani Any. Nie zwlekajac podniosła tyłek i ruszyła na agore.

[wychodzi: p]

Sal

[przychodzi: p]

Wrocila, klapnęła obok Flor i mruknęła skrotowo:
Ale jaja.

Scheat

Cosiestało? Spytała na jednym wydechu znerwicowana Flor.

Sal

[z tego co widze, nastał nowy dzień, mweah xD]

Przez całą noc Polly i Flor oddawały się długim dysputom na tematy egzytencjonalne typu paznokietki Polly, nowy dach i morze, które jest za głośne, tylko po to, zeby około pierwszej zasnąć na piasku przed namiotem, a o świcie zostać obudzonym przez cholernie głośne mewy.

Sal

Po całonocnych wypiarek rozmowach bezalkoholowych organizm Polly wołał o sen.
Z drugiej strony wołał też o umycie się, porzadną dawke kawy i jakieś żarcie. Najlepiej ciepłe.
Zignorowała pierwsze wołanie, podniosła łeb z czegoś miękkiego i wygodnego - co pozniej okazalo sie byc brzuchem Florence - i powlokła się w kierunku miejsca przeznaczenia.
[wychodzi: p]

Scheat

Flor obudziła sie, ziewnęła i z niezadowoleniem zauważyła, że śpała w nie swoim namiocie.
[wychodzi: Flor]

Sal

[przychodzi: polly]

Odchyliła z irytacją połę namiotu, po czym usiadła z irytacją na poslaniu.
Miała taką delikatną ochotę coś rozwalić.

Sal

Po kiepsko przespanej nocy bolalo ją praktycznie wszystko.
Ziewnęła i, mruczac coś pod nosem, biedna mała Polly poszła na agorę.

[wychodzi: bmp]

Sal

[przyjmijmy, ze rpzez czas rpzeskokowy i przedprzeskokowy Polly gniła w namiocie, ewentualnie łazila sobie po plaży czy coś]

Ziewnęła, przeciągnęła się, podniosła łaskawie tyłek z posłania i, zabezpieczając się w ręcznik i inne takie, ruszyła do bunkra.

[wychodzi: p]

Sal

[wpada: p]
Spakowala do plecaka wodę, ewentualną bie,liznę na zmiane, ewentualny nóz, za pasek wsadziła pistolet.
Perspektywa jakiejś akcji dywersyjnej dzialała na nią tak kojąco, jak a święty spokoj. Nawet prawie zapomniala o tym, ze jest w ciąży. Prawie.

[wypada: p]