Gra LOST RPG

Troyon

Wzruszył ramionami, pewien, że to wyjątkowo realistyczny sen. Bez słowa złapał Scar za rękę i przy jej pomocy zdołał usiąść.

Sol

Bezceremonialnie ściągnęła mu koszulkę, zauważając jeszcze dwa siniaki, o których zapomniała - na boku i na brzuchu. Zabrała się do smarowania ich.

Troyon

Syknął z bólu, gdy Scar smarowała mu miejsca uderzeń.

Sol

- Źle to wygląda - stwierdziła odkrywczo, kończąc smarować i przemieszczając się tak, że przed sobą miała plecy Murphy'ego. Zaczęła mu zdejmować bandaż.

Troyon

-Bywało gorzej -mruknął i poddawał się wszystkim zabiegom bez dyskusji, pewien, że za chwilę obudzi się sam w namiocie.

Sol

- Zapewne - odparła, zdejmując bandaż do końca. Rana natomiast wyglądała całkiem nieźle, jak na sam fakt bycia raną. Przemyła mu ją dokładnie i założyła nowy opatrunek.

Troyon

-Przeżyję, pani doktor? -zapytał.

Sol

- Wszystko na to wskazuje - odparła, odpuszczając sobie pytanie 'to dobrze czy źle?'.

Troyon

-Dzięki -powiedział.

Sol

- Proszę. Może powinnam pójść na pielęgniarstwo zamiast na aktorstwo? - zastanowiła się na głos, wrzucając zużyte rzeczy, w tym bandaż, do plecaka.

Troyon

-Może -przyznał i opadł z powrotem na posłanie, nie kłopocząc się zakładaniem koszulki.

Sol

- Ostatecznie mogę zmienić kierunek. Jak już wrócę do domu, będę miała doświadczenie - mruknęła, podnosząc się z posłania.

Troyon

-To jest ten moment, w którym się budzę, prawda? -zapytał półprzytomnie.

Sol

- Budzisz się, jak wychodzę - stwierdziła, szukając czegoś w plecaku. - Chcesz? - zapytała, kiedy pod ręką przewinął jej się batonik.

Troyon

-Poproszę -uśmiechnął się.