Gra LOST RPG

Nina

Porządna konstrukcja z gałęzi, przykryta brezentem i folią, w pobliżu obozu, ale raczej nie w jego centrum. Dean zbudował swój namiot na dwa dni po katastrofie i teraz, po ponad miesiącu mógł z powodzeniem pochwalić się, że od tej pory budowla nawet nie drgnęła, w przeciwieństwie do innych. Co prawda on sam tego nie widział, ale słyszał od kogoś, że jednej dziewczynie namiot zawalił się na głowę, komuś innemu część schronienia. W takich chwilach, jak rozbicie się na bezludnej wyspie, był zadowolony że podczas szkoleń nikt nigdy nikogo nie oszczędzał.

Nina

Przez większość dnia włóczył się po wyspie, narąbał trochę drewna z nudów, posiedział na Agorze. Wrócił do siebie, kiedy zaczynało się ściemniać. Z westchnieniem rzucił się na posłanie. Podkładając sobie ręce pod głowę i wgapiając się w sufit namiotu zaczął myśleć (po raz milionowy) co by robił, gdyby samolot doleciał do celu.

Nina

W końcu znużony nicnierobieniem, czego nie cierpiał najbardziej na świecie, zasnął.

Nina

Obudził się po kilku godzinach snu, wraz z pierwszymi promieniami słońca. Przetarł oczy, złapał koszulkę w rękę i wyszedł przed namiot. Przez chwilę stał, czując na skórze przyjemny chłód poranka, po czym przeciągnął się rozkosznie, nałożył t-shirt i ruszył w stronę Agory.
[wychodzi: Dean]

Nina

[przychodzi: Dean]
Nie miał w namiocie książki, której by jeszcze nie czytał, więc z nudów położył się na plecach, podkładajac ręce pod głowę i gapił się w sufit.

Granmor

[a akurat przechodził Jeff który płakał z nudów, oczywiście płakał to umytafura]

Jeff podszedł do namiotu i zastukał w jakąś deseczkę.
-Hej..można?

Nina

Uniósł głowę.
Jasne stary, wchodź. odparł, podnosząc się i siadając.

Granmor

Jeff zrobił jak powiedział ten facet któremu też się nudziło.
-Dlaczego Ciebie jeszcze nie ma w tym Centrum handlowym który wybudowali za dżunglą? - spytał uśmiechając się przy tym pod nosem.

Nina

Nienawidzę robić zakupów. wyjaśnił. Zostawiam to kobietom, kiedy tylko mogę. dodał, z szerokim usmiechem.

Granmor

-Taa, to wiele wyjaśnia. - pokiwał z powagą głową. -Ja też nie lubię takich centr handlowych... wolę już ten bar, który znajduje się tuż obok. Serwują tam dobre trunki.. - stwierdził, po czym żeby nie wyjść za idiotę który wchodzi do cudzego namiotu i wymyśla od Nowych Jorków dodał.-Jestem Jeff..Jeff Hadley, artysta, który pyta kiedy Sears zbuduje tutaj swoją filię.

Nina

Uśmiechnął się szeroko.
Dean Winchester. powiedział, nie wyjasniając kim jest i wyciągajac prawą dłoń przed siebie. A że jesteś Jeff, to wiem. I nie uwierzę, że nigdy nawet nie słyszałeś mojego imienia....

Granmor

Jeff uściskał dłoń Dean'a, zastanawiając się o dwie sprawy. Jeff nie lubił nie domówień, więc od razu spytać:
-Skąd mam Cię znać, i skąd Ty mnie znasz? - zapytał z uśmiechem.

Nina

Uniósł brwi wysoko.
Człowieku. Jestesmy razem na tej wyspie od... półtora miesiąca? Znamy się choćby z widzenia...

Granmor

-Żadko wychodzę z pracowni, no, ale ok. - uśmiechnął się szeroko.-Mam słaby łeb do twarzy.. - mruknął drapiąc się po skroni.

Nina

W porządku, przecież się nie obrazę... odparł.