Gra LOST RPG

Orick

Charlie uśmiechnął się i wzruszył ramionami. Nic takiego Spojrzał na nią. Przynajmniej się do czegoś przydałem, tak to roboty nie mam...
Zamarł.
Ryby.
Siedział tu już sobie przynajmniej z godzinę. Luke go przecież chyba wsadzi do sideł, jak się nie pospieszy.
Ale nie chciał odchodzić od niej.
Krótka piłka. Co Cię zmusi, do pójścia ze mną do jaskiń? Uśmiechnął się szeroko.

Sal

Claire zastanowiła się nad czymś, czego najbardziej jej brakuje na wyspie.
Gęsty krem, słodko-słony, najlepiej z grudkami, najlepiej ejdzony prosto ze słoika, najlepiej palcem i najlepiej przy jakiejś dobrej komedii w samotności.
Masło orzechowe

Orick

Charlie stał osłupiały i spoglądał na nią ze zdziwieniem.
Masło orzechowe? Zapytał, niedowierzając.
MASŁO ORZECHOWE?

Sal

[Claire zaśmiała się.
Jestem jedyną Australijką, ktora kocha masło orzechowe. powiedziała. Jeśli przyniesiesz mi masło orzechowe, pójdę z toba do jaskiń bez wykręcania się.

Orick

Charlie przez chwilę zaniemówił. Chciał pertraktować, ale...
Zdobędę dla Ciebie masło orzechowe. Odpowiedział i niczym mąż honoru wyszedł z jej namiotu. Do zobaczenia. Nie wrócę bez masła. I pobiegł w deszczu do namiotu kolesia od ryb

Sal

Cześć pożegnała Charlie'ego i uśmiechnęła się.
--To znaczy, że chyba nie wrócisz wcale--
Dziecko poruszyło sie w jej brzuchu. Claire uśmiechnęła się i przymknęła oczy.

Scheat

Ty jesteś Claire? Spytała nieśmiało przysypiającej kobiety w ciąży. Szukałam cię.

Sal

Nadal lało jak z cebra.
Claire otworzyła oczy. Nad nią stała wygladajaca zupełnie szaro kobieta.
To ja. potwierdziła, patrząc na nią z zaciekawieniem.

Scheat

Usiadła obok. Pewien blondyn zwany Charlie'm odkąd wrócił z plazy zachowuje się nieco dziwnie, a kiedy go spytać o cośkolwiek doprowadza cię do cholery bredząc o masle orzechowym. Wyjaśnisz mi to? Uśmiechnęła się.
[Szaro? wypraszam sobie xp]

Sal

Och, tak Claire usmiechnęła się. Chciał mnie stąd zabrać. Powiedziałam, że jeśli znajdzie masło orzechowe, to pójdę z nim do jaskiń. Nie wiedzialam, ze tak się tym rpzejmie dodała nieco przeraszająco.
Charlie to twój... chłopak?

Scheat

Parsknęła śmiechem. Chłopak? Claire, dziewczyno, czy on naprawdę wygląda na takiego naiwniaka? Już prędzej uznałabym go za twojego chłopaka! Siedzi biedak w jaskiniach i rzępoli jakieś smętne pieśni na swojej gitarze, a dlaczego? bo pewna blondynka nie chce się zgodzic na przenosiny do jaskiń.

Sal

Claire zasmiała się jeszcze raz.
Nie idę do jaskiń. Tu jest mi dobrze. powiedziała, rozglądajac się po namiocie. A odkąd Charlie naprawił dach, jest jż w zasadzie wspaniale.
--To miłe, że się przejął.--

Scheat

No więc trudno, zostań tutaj i miej go na sumieniu, jak rzuci się z mostu... albo nie tu nie ma mostu, jak skoczy do morza i utonie, to nie będzie na pewno moja wina, mną by sie nie przejał nawet gdybym tonęła w ruchomych piaskach.
--Dziewczyno uparta, zaraz cię uduszę--

Sal

On sobie chyba nic nie zrobi. Nie wygląda na takiego powiedziała, obejmując brzuch. Nigdzie nie idię powtórzyła stanowczym głosem.

Scheat

Czy wyście się zmówili? Jeden siedzi i smętne pieśni brzdąka, druga nie chce się przeprowadzić, miomo, że w jaskini ma wodę, owoce, schronienie i mięso z dzika.
Dobra więc idę też robić z siebie idiotkę i szukać masła orzechowego.
--Założe się, że gdyby ją Charlie poprosił to by poszła--
[Wychodzi: Florence]