|
Gra LOST RPG Witaj na forum Lost RPG.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Orick Pingwin Stwórca
Dołączył: 25 Sie 2006 Posty: 1667 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bociana się pytaj
|
Wysłany: Wto 14:13, 26 Wrz 2006 Temat postu: [Otwarte dla wszystkich] "Agora" |
|
|
Środek obozu wyznaczał szereg ognisk, które wieczorami płonęły żywym ogniem, w dzień zaś wyglądały jak czarne plamy. Luke dotaszczył tam kilka foteli oraz pni, robiąc tam coś w rodzaju miejsca, gdzie mogli spotykać się wszyscy. Agora ich małego miasteczka na wyspie, o ile można to tak nazwać.
Teraz panuje tu spokój i cisza... Zaburzona jedynie cichym pogwizdywaniem Luke'a, przestawiającym kolejne pniaki.
W miejscu tym znajduje się osiem ognisk, do kadego Luke dotaszczył jeden fotel, oraz siedem pniaków, na których można usiąść. W dzień miejsce to znajduje się w słońcu, choć zaledwie kilka kroków dzieli Cię od cienia palm. W nocy i wieczorami płoną tu ogniska, oraz można tu zjeść posiłek, razem z innymi mieszkańcami wyspy.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Orick Pingwin Stwórca
Dołączył: 25 Sie 2006 Posty: 1667 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bociana się pytaj
|
Wysłany: Śro 18:56, 27 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Luke z Charliem nanieśli maśę drewna do tego miejsca. Ludzie przyglądali się ze zdziwieniem.
Wielu z was nie ma domostw, mieszka gdzieś u kogoś, a nawet pod głoym niebewm. Tu macie masę drewna do różnego użytyku - Od budowania domów, aż po wypalenie ich na ognisku. Spojrzał na ludzi zgromadzonych dookoła. Kilka osób podeszło bliżej i zabrało trochę odcinków drewna, uśmiechając się nerwowo.
Bierzcie i budujcie. Oto drewno moje Parsknął śmiechem i usiadł na jednym z pniaków, obok ogniska, na kmtórym płonął już ogień. Charlie usiadł obok.
Z czego się tak śmiałeś? Zapytał Luke. Charlie odparł cicho.
Ze Steavem... Chyba coś zrobiłem Pauline i przyszedł się ze mnie nabijać i wygrażać... Wyśmiałem go... Grzebała mi w norze, sam wiesz, że to nic miłęgo Powiedział, bawiąc się patykiem, poprzez wkłądanie go w ogień
Luke uśmiechnął się tajemniczo. CHYBA coś zrobiłem?
Znaczy... Ten, teges... No nie pamiętam, no Odpowiedział Charlie, przełykając ślinę Co Ci...
Nie zmieniaj tematu. Zapomniałeś. Co brałeś? Zapytał Luke, uśmiechając się dziwnie. Charlie spojrzał na niego zaskoczony, które szybko zmieniło się w oburzenie, pełne gestykulacji.
Ja? NIC! Ja nie biorę, po prostu... Zapomniałem... Odpowiedział, po czym spuścił głowę.
Luke cmoknął znacząco i uśmiechnął się. Miałem już znajomość z narkomanem. I uwierz mi, do niczego dobrego to nie doprowadziło. Myślisz, że Ci to pomoże? Uwierz mi, nie. Na tej wyspie lepiej mieć więcej przyjaciół, niż wrogów. A tym debilstwem, tylko się pogrążasz... Od Ciebie zależy, czy rzucisz nałóg... Czy być może pozostaniesz takio jaki jesteś, aż w końcu ktoś nie wytzryma i wpakuje ci kulkę w łeb, bo po dawce zarżnąłeś jego żonę. Głos Luke'a był stanowczy. Charlie słuchał go uważnie, choć nie patrzył mu w oczy. Czuł respekt wobec Luke'a, może dlatego, że jako jedyny zdawał się gop rozumieć i nie rzucać na niego, tylko dlatego, że zrobił coś źle.
Ty rozumiesz czyjeśc błędy? Zapytał niespodziewanie Jak ktoś popełnia błąd, Ty jakoś... wybaczasz mu i tak jakby... Ułatwiasz mu wybór.
Luke parsknął śmiechem. Może i miał rację, choć Charlie nieco się mylił W pewnym sensie. A dlatego, bo ja sam staram się popełniać ich jak najmniej - Właściwie, to w mym zawodzie za każdy błąd, jesteś stracony Westchnął i spojrzał w pierwsze gwiazdy.
Charlie spoglądał w płomienie ogniska. Z kieszeni wyjął kilka torebeczek swego "skarbu". Obracał go w dłoniach, spoglądając uważnie na ten drobny przedmiot, który już właściwie niemalże władał jego życiem i sercem. Zrujnował mu zespół, burzył marzenia i zachwiał życie.
Wybór należy do ciebie, Charlie. Wolisz być czystym człowiekiem i zacząć życie na wyspie od nowa... Albo nadal być więźniem tego woreczka i dusić w sobie nienawiść do świata, az w kńcu wybuchniesz... I się zmarnujesz. Luke wstał i odszedł kilka kroków... Najpierw szeptając mu na ucho.
I nie zapomnij, że kiedyś zapasy się wykończą... I co wtedy? Odszedł do sterty drewna, gdzie dwoje ludzi kłóciło się ładnie wyglądający, dwumetrowy odcinek.
Charlie jeszcze przez kilka minut siedział na pniu i zauroczony spoglądał w woreczek. Przed oczyma biegło mu całe jego życie, oraz jego ostatnie miesiące, kompletnie zdominowane przez prochy.
Luke miał rację. Może to szansa na nowe życie?
I tak się nikt nie dowie. Nic to nie zmieni. Oni nie wiedzieli, że zrobił to pod wpływem narkotyków.
Ale zmieni CIEBIE Charlie. Ludzie Cię na nowo polubią. Nareszcie staniesz się kimś,kto dla wyspy jest ważny.
A na co być Ci ważnym dla wyspy? I tak Cię uratują i wrócisz do tego, jak tylko będziesz miał okazję.
Ale tutaj może się to skończyć źle... Kiedy skończą Ci się zapasy, co zrobisz? Wydłubasz cokolwiek z kokosa? Zaczniesz wąchać klej z siedzień, albo biustonosze Pauline?
Nie martw się tym. Zresztą nigdy się nie martwisz, kiedy tylko weźmiesz.
Charlie wstał. Podniósł woreczki wysoko... I rozluźnił uchwyt. Jak na zwolnionym filmie, woreczki spadały w płomienie. Charlie z nutą żalu spojrzał, jak pierwszy z nich wpada w ogień, przez co w powietrze wzleciały iskry.. I kolejny i kolejny...
Smród palonej amfetaminy wypełnił jego pobliże. Jednak nikt nie zwrócił na to większej uwagi. Poza Charliem, siedzącym na pniu i tępo wpatrującym się w płomienie, oraz Lukiem, siedzącym przed nim, patrzącym w gwiazdy.
Obaj odnieśli sukces
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Orick Pingwin Stwórca
Dołączył: 25 Sie 2006 Posty: 1667 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bociana się pytaj
|
Wysłany: Czw 15:36, 28 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Luke wrócił tu rano. Jak się okazało, sporo drewna zostało, a niektórzy ludze znosili tu resztki. Uśmiechnął się sam do siebie - Jego plan wypalił. Teraz obóz miał drewno.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Sal high-heel
Dołączył: 25 Sie 2006 Posty: 9940 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Strawberry Fields
|
Wysłany: Czw 17:54, 28 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Obrzuciła spojrzeniem ten cały majdan. Wyglądało to dosć dobrze, co musiała niechetnie przyznać. Pniaki, ognisko, plaża, ocean. Moznaby pomyslec, że są na jakichś pieprzonych wczasach.
Stanęła na jednym z pniaków i gwizdnęła głosno.
ZNALEŹLIŚMY WODĘ! krzyknęła.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Nina Mama PJ'a
Dołączył: 21 Wrz 2006 Posty: 19444 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 17:58, 28 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Spodobało jej się to miejsce. Po nocy spędzonej w jakini, noc przy ciepłym jasnym ognisku wydała jej się bardzo miła.
Tymczasem zaczęli się schodzić ludzie zawołani przez Pauline. Postawiła plecak na jednej z kłód i zaczęła wyciągać wodę.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Alex
Dołączył: 17 Wrz 2006 Posty: 279 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Londyn
|
Wysłany: Czw 18:08, 28 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
-- Ale tu bajzel -- pomyślała . Nienawidziła takich miejsc . Tu zawsze było dużo ludzi . Wolała samotność .
-- Bogowie wyspy przynieśli wodę -- prychnęła widząc ludzi roznoszących wodę .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Sal high-heel
Dołączył: 25 Sie 2006 Posty: 9940 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Strawberry Fields
|
Wysłany: Czw 18:08, 28 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Pauline dawała każdemu po dwie dwulitrowe butelki wody. Olała kompletnie wskazówki Luke'a. Po pierwsze dlatego, że za cholere nie wiedziała, kto to Dave, Tim czy inna Joan. Nie miała radaru w mózgu, nie pamiętała ich, a oni, taktownie, nie upominali się. Po drugie - jak zwykle buntowała się przeciwko nakazom. Luke zachowywał się jakpieprzony dobroczynca, pan gospodarz, żeby ne powiedzieć - cieć.
Proszę powiedziała, podajac butelkę kolejnej osobie.
W tłumie nie zauważyła Charlie'ego. Zaczęła mimowolnie zastanawiać się, gdzie on jest i czemu nie zainteresowała go świeza dostawa wody.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Nina Mama PJ'a
Dołączył: 21 Wrz 2006 Posty: 19444 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 18:16, 28 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
[Sal, ile myśmy przynieśli tej wody, że starczy dla każdego po dwie butelki? ]
Nina skończyła już rozdawać wodę, a gdy tłum zaczął się przerzedzać, podeszla do Polly i spytała zniżonym głosem
Mówimy im o jaskiniach czy czekamy na Luka?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Sal high-heel
Dołączył: 25 Sie 2006 Posty: 9940 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Strawberry Fields
|
Wysłany: Czw 18:22, 28 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
[Cztery plecaki, z czego moj i kogośtam raczej z gatunków gigantycznych, w kazdym w cholerę butelek dwulitrowych. Najwyzej dla kogos zabraknie xP]
Polly spojrzała na Ninę.
W plecaku Steave'a zostało jeszcze sporo butelek pełnych wody. Charlie nadal się nie pojawił, co ją niespecjalnie obchodziło.
Myślę, że możemy powiedzieć. W koncu Luke nie jest jakims walonym przywodcą, nie?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Nina Mama PJ'a
Dołączył: 21 Wrz 2006 Posty: 19444 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 18:31, 28 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Zachciało jej się śmiać na słowo "walonym". O mało naprawdę nie wpadła w głupi śmiech. Zmęczenie czyniło ją trochę nieswoją.
Ale zastanowiła się nad tym, co powiedziała Pauline. Faktycznie jakoś nawet nie pomyslała, że Luke nie jest przywódca, że przecież wcale takowego nie mają.
Dobra... więc może Ty im powiesz? Ja nie jestem dobrym oratorem...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Sal high-heel
Dołączył: 25 Sie 2006 Posty: 9940 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Strawberry Fields
|
Wysłany: Czw 18:39, 28 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Mhm mruknęła Pauline i znów wlazła na piak.
Hej, wiara! Moglibyście na chwile przestać podneicac się butelkami z wodą i mnie posluchac? Dzięki. Słuchajcie, znaleźliśmy w dżungli źródło wody. Cholernie zimnej i czystej, takiej, jaka powinna byc. Oprócz tego, znaleźliśmy wprost cholernie wymarzone miejsce do zapoczątkowania cywilizacji w naszym Kokosowym Imperium, a mianowicie jaskinie. Jaskinie pełne cholernie rpaktycznych półek skalnych, wygłębien i tak dalej. A na pewno wygodniejszych i bardziej zacienionych od tej pierdolonej plazy. Ekipa, plan jest taki - kto chce, pakuje manatki i rusza z nami na wielką migrację. Kto nie - zostaje, jego problem
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Nina Mama PJ'a
Dołączył: 21 Wrz 2006 Posty: 19444 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 18:48, 28 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Polly dość ostro przekazala wiadomość ludziom. Ci stali osłupieni. Niezbyt zachęcająco to zabrzmiało. Jednak Nina wzruszyła tylko ramionami. Fakt, kto będzie chciał pójść, ten pojdzie. Szkoda jej było tylko zostawić to miejsce. BArdzo jej sie spodobało...
Pauline, chyba powinnam zajrzeć do Florence... Ona z tą kostką nie bardzo może chodzić, zaniosę jej wodę. Pozdrowić ją od Ciebie? zapytała filuternie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Sal high-heel
Dołączył: 25 Sie 2006 Posty: 9940 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Strawberry Fields
|
Wysłany: Czw 18:49, 28 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Och tak, powiedz, że póxniej przyjdę ją dobić parsknęła Polly, patrząc wyczekująco na zgromadzenie
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Orick Pingwin Stwórca
Dołączył: 25 Sie 2006 Posty: 1667 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bociana się pytaj
|
Wysłany: Czw 18:50, 28 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Luke wrócił po godzinie, odkąd wyruszył. Lekko spocony i ze zmierzwionymi włosami, oraz posępną miną.
To miejsce jest świetne Wydukał, po czym usiadł na pniaku Jednak musimy tam nanieśc nieco zapasów drewna i w ogóle. Ilu ludzi jest chętnych? Spotkałem po drodze tego dziwnego kolesia, Ethana, który ostatnio chciał mi pomóc w wyrębie. On chce iść z nami do jaskiń. Przy okazji przeniesie mi nieco tego balastu Ruchem głowy wskazał na stertę drewna za nim.
Charlie podszedł do Niny po wodę. Wyglądął dziwnie. Zdenerwowany, ręce mu się trzęsły i na każdy bodziec reagował spontanicznie. Wyglądął na człowieka, który albo coś ukrywa, albo który przeszedł drastyczną przemianę.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Nina Mama PJ'a
Dołączył: 21 Wrz 2006 Posty: 19444 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 18:54, 28 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
A wec to jest ten Charlie... legenda. Nina spojrzała na niego niezbyt przychylnie, ciągle pamiętała jego popis poprzedniego dnia. --Cham i prostak-- pomyślała podając mu dwie butelki wody.
Tymczasem z jaskiń wrócił Luke. Chyba biegł w obie strony, bo był bardzo zadyszany, poza tym szybko wrócił.
Prawda ze niezłe miejsce ? Ja jestem za przeniesieniem się. Tylko... szkoda mi tego miejsca... powiedziała głupio. --Do cholery z tym, przeciez w jaskini tez można rozpalić ognisko...--
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|