Gra LOST RPG

Troyon

Marshall jeszcze nie wie, że mnie trudno sprowokować. - uśmiechnęła się i przyjrzała Ninie. - Nie taki znów z ciebie karzełek.

Nina

Wzniosła wzrok do nieba W końcu. Jedna normalna. uśmiechnęła sie do Troy. Za czasów cywilizacji nikt nie robił uwag do mojego wzrostu, chyba ze mój ex, ale to było zawsze miłe... powiedziała, na chwilę się zamyślając. Druga sprawa, ze w domu praktycznie nie wychodziłam ze szpilek. I masz się całkiem fajnie, że trudno cie sprowokować... zakończyła swój wywód.

Troyon

-Ze mnie zdecydowanie nieszpilkowy typ - powiedziała w zamyśleniu. Uderzyła ją myśl, że one tu sobie siedzą i prowadzą luźną konwersację, podczas gdy okoliczności są co najmniej tragiczne. Westchnęła i nabrała w dłoń piasku.

Nina

Uśmiechnęła się pół gębkiem i zapatrzyła w morze. --Minął dopiero jeden dzień, nie mogli odpłynąć daleko od brzegu, może zniosło ich na jakiś lad? Tak, na pewno ich gdzieś zniosło...-- Wmawiała sobie. Jak na złość wiatr nie wiał w jedną stronę, tylko to w tę to w drugą.
Cholerny wiatr... mruknęła pod nosem, zupełnie bez związku ze szpilkami.

Troyon

Spojrzała w stronę oceanu, na fale bijące o brzeg i potrząsnęła głową odganiając złe myśli.
Dobija mnie bezsilność. - powiedziała mrużąc oczy.

Nina

Kiwnęła głową. Mnie też. szepnęła. A jeszcze bardziej dobija mnie siedzenie w miejscu i gnębienie się głupimi myślami. dodała, wpatrując się w piasek.

Troyon

To nie siedźmy w miejscu. - powiedziała. -Zróbmy coś albo ześwirujmy do reszty.

Nina

Wybieram pierwszą opcję. Ale nie liczcie na mnie, że coś wymyślę. Nina i kreatywność od kilku dni, to dwa różne, wykluczające się wyrazy... rzekła, wzruszając ramionami.

Granmor

Jeff spojrzał na kobiety, nie wiedział co się stało na wyspie, wiec po godzinie obserwacji paniki ludzi, postanowił się wreszcie odezwać.

-Przepraszam.. ale możecie mi powiedzieć, co się stało? Wszyscy płaczą że coś z tratwą jest nie tak.

Jeff wzruszył delikatnie ramionami, wyglądał na jeszcze bardziej niedoinformowanego niż zwykle.

Nina

--Wszyscy?-- pomyślała, zwracając zdziwione spojrzenie na faceta. --Jack? Nie, nie. Jeff.-- przypomniała sobie. O ile wiedziała, tylko ona się rozpłakała a poza nimi trzema nikt o tratwie nie wiedział. Spojrzała pytająco na Troy i Scarlett.

Troyon

[nie ma żadnej paniki, o niepowodzeniu tratwy wiedzą tylko Nina, Scarlett i Troyon, nikt poza tym]

Nic się nie stało - powiedziała pewnie spoglądając na nieznanego jej mężczyznę.

Granmor

Acha. - powiedział obojętnie. Aby nie wyjsć na zimnego sukinsyna dodał.
Rozumiem... a Pani skąd zna moje imię? - podniosl delikatnie brew.

[Ale Jeff siedział sobie tutaj gdy jakieś postacie[sam nie wiem jakie :P] "płakały' na temat tratwy, nie zeby on podsłuchiwał, eee, on tak przypadkiem wie :P]

Nina

[ale Nina tego nie wypowiedziała, tylko pomyslała. no ale dobra ^^]
Jeff, prawda? upewniła się. Jesteśmy na tej wyspie miesiąc. Każdy o każdym przynajmniej słyszał... wzruszyła ramionami.

Granmor

Jeff podniósł delikatnie brew, po czym poskrobał sie po głowie.
'
Hmm.. być może, może i o mnie słyszałaś, ale od reguły ze każdy o każdym słyszał, jestem wyjątkiem. Znam, naprawdę, niewielu.

Jeff spojrzał na niebo, jakby mając dość wiecznego upału.

To słońce mnie kiedyś zabije...

Troyon

Troyon stała i tępo świdrowała faceta wzrokiem. Skoro on podsłuchał ich rozmowę o tratwie, to ile jeszcze osób wie. I ile trzeba czasu, żeby ludzi opanowała panika. Pomyślała, że następnym razem będzie ostrożniejsza.