Gra LOST RPG

Troyon

-Mogę się spalić. - odpowiedziała konspiracyjnie.

Nina

Kiepska wymówka. zaśmiała się wesoło. Ale niech będzie. Wobec tego, skakanie przez ognisko też odpada...

Troyon

-Jeśli chcesz sobie oszczędzić widoku żywej pochodni.

Nina

Już miała coś odpowiedzieć, kiedy fraza zamarła jej na ustach.
O, Dean i Sam. zauważyła elokwentnie, gdyż faktycznie, bracia właśnie pojawili się na agorze.

[przychodzą: Sam, Dean]
No więc przyszli - brudni, zmęczeni, głodni i zawiedzeni nieudaną akcją.

Troyon

Odwróciła się w ich stronę i zamarła.

Sol

Uśmiechnął się swoim zwyczajem i zdjął plecak, którego ramiona już porządnie wbijały się w barki.

Nina

Spojrzał na Troy i uśmiechnął się lekko.
Cześć. przywitał się, starając się brzmieć wesoło. Mniej więcej.

O ile pamiętała, wyruszyły z nimi jeszcze dwie osoby, których w pobliżu nie widziała.
A Polly i Marshall?

Sol

- Poszli do siebie - wyjaśnił.

Troyon

-Cześć. - odparła cicho, siłą woli powstrzymując się przed rzuceniem się mu na szyję.

Nina

Zrzucił plecak na ziemię i wbił spojrzenie w Troy. Właśnie uzmysłowił sobie, że dziwnym sposobem, zdażył się stęsknić. Na swój, deanowy, sposób.

O, to dobrze. odetchnęła z ulgą. Już się baliśmy, że was też złapali. sypnęła się.

Sol

Spojrzał na Eden uważnie.
- Nie, my mieliśmy więcej szczęścia - powiedział w końcu, stwierdzając, że nie ma sensu zaprzeczać, skoro ona już wie.
Właśnie. Już wie.
- Skąd wiesz, że ich złapali? - zapytał rzeczowo.

Troyon

Nie słuchała nawet tego, co mówili Sam i Eden. Bez słowa podeszła do Deana i objęła go mocno za szyję, wtulając się w niego.

Nina

Przytulił ją do siebie, głaskając po głowie, narazie nie przejmując się informacjami napływającymi od Eden.

Murphy wrócił. Wypuścili go, żeby przyszedł i powiedział, że nie możemy iść ich szukać. odparła, powtarzając to, co Troy powiedziała jej kilka godzin temu.

Sol

Zmarszczył brwi.
- Coś jeszcze powiedział?

Troyon

Po chwili odsunęła się odrobinę i spojrzała mu w oczy uśmiechając się lekko.