Gra LOST RPG

Debi

Naprawdę? zapytała wesoło Jak chcesz to cię nauczę..

Kosiara

Ale kiedy indziej... teraz jest już późno. A poza tym nie mamy takiej gitary

Granmor

-Może Chalie ma, jak każdy szanujący się muzyk. - stwierdził udając powagę, po czym spojrzał w niebo szacując godzinę.

Kosiara

Moż... - nie dokończyła.. bo ziewnęła

Granmor

-Dziewczyny, było miło, ale muszę jeszcze dzisiaj popracować a cholerne świeczki na długo nie starczą. - powiedział z uśmiechem Jeff, wstał strzepując piasek.-Jutro chyba nie ma ratunku, no nie? Więc do zobaczenia jutro. - pożegnał się i poszedł w stronę gąszczy czyli swej pracowni.

[wychodzi Jeff]

Kosiara

Ja też idę... papa

[wychodzi: C]

Sal

[przychodzi: iz]

Doszła na agorę, klapnęła na jednym z pniaków i siłą woli próbowala przegonić ból głowy.

Troyon

[przychodzi: Troy]

Uśmiechnęła się do Izzie, usiadła na piasku i zajęła się konsumpcją batonika, poprawiając jednocześnie prowizoryczny temblak.

Sal

Hej uśmiehcnęła się do Troy, rozmasowując przy okazji palcami wlasne skronie.

Troyon

-Hej. - odparła, przełykając kawałek batonika. - Głowa boli? - domyśliła się.

Sal

Delikatnie mówiąc.

Troyon

-Współczuję. - powiedziała tylko z racji tego, że Izzie była lekarzem i mówienie jej o tabletkach przeciwbólowych, czy tym, że powinna się położyć było bezcelowe.

Sal

Skinęła głową.
Co u Scarlett, tak w ogóle? spytała. Nadal próbuje się nadziać na coś brzuchem i dokonać w ten sposob autoaborcji?

Troyon

-Nie widziałam jej od wczoraj, a to znaczy, że albo się nadziała albo pogodziła z Murphym. Jeśli to drugie, to się już raczej nie nadzieje. - podsumowała.

Sal

To dobrze stwierdziła krótko.