Gra LOST RPG

Sal

Ta. A odciachane ucho zawiesisz sobie na szyi. prychnęła.
W zasadzie nawet nie pamiętała już, jak wygląda bez dwutygodniowego zarostu. Pewnie jakoś blado, nago i cywilizowanie.

Wilk

W tym wlasnie problem.
Schowal noz spowrotem za pasek.
Ale dla ciebie wszytko powiedzial nie mogac powstzrymac sie od smiechu.

Sal

Polly spojrzała na niego z zainteresowaniem.
Wszystko? spytała swoim zwykłym, zaczepnym i lekko wyzywającym tonem. Najwyraźniej stworzyłam potwora. Czuję sie jak guru jakiejś cholernej sekty.

Wilk

Powinienem sprecyzowac. Wszystko w granicach zdrowego rozsadku odparl robiac pseudo-powazna mine.
O cholera, Claire...
Jego wzrok powedrowal na miejsce, w ktorym zostawil ciezarna blondynke. Nie bylo jej.

Sal

Polly podążyłą za jego wzrokiem.
Zaraz, czy ty do choelry zostawiłeś ciężarną blondynkę, która została parę dni temu prowana SAMĄ na najbardziej oddalonym koncu tej cholernej plaży?! zapytała ze zgrozą.

Wilk

Oczywiscie, ze nie. Siedziala tu, niedaleko. Ale juz do cholery nie siedzi.
Simon wstal pniaka by przyjrzec sie dokladniej. Nie bylo jej nigdzie.

Sal

Polly poderwała się z pniaka. Ostry ból w złamanej nodzeniemalże natychmiast sprowadzil ja do parteru.
Zostawiłeś ją samą? A co by było, gdyby do cholery, zaczęła nagle rodzić?!
Ton jej głosu wyraźnie zaprawioy był wyrzutem w stylu "myslalam, ze jestes odpowiedzialny'

Wilk

Simon pobiegl na skraj obozowiska rozgladnal sie i wrocil.
Chyba wszystko dobrze. Zabrala sol wiec poszla po dobroci, a watpie, zeby samej chcialo jej sie lazic po dzungli. Ktos musial z nia pojsc.
Usmiechnal sie blado.
Ale i tak czuje sie jak idiota.

Sal

Bo jesteś idiotą, Simon. Polly spojrzała na niego z jawną irytacją. Zostawić ciężarną kobietę tylko dlatego, ze jakaś byle jaka pieprzona ktuernoga usiadła na pniaku!

Wilk

To miala byc chwila.
Watpil by usprawiedliwienia cos daly.
Po cholere mnie zagadywalas? Cholera, jesli cos sie jej stanie...

Sal

Och, tak, to moja wina. prychnęła, krzyżując ręce na piersi. Bo ja wiedziałam, że podrywasz pannę ciężarową i że zostawiłeś ją tylko na chwilę.

Wilk

Podrywam? O czym ty mowisz?
Spojrzal na Polly jak osobe niespelna rozumu i usiadl spowrotem na pniaku.
Przeciez juz ci mowilem. Zbieralismy sol.

Sal

Ej, nie kazałam ci się tłumaczyć, nie? To nie moja sprawa, co robisz. powiedziała obojętnie.
--Jasne, ze nie moja sprawa. Możesz się nawet pieprzyć z Marshallem, mi nic do tego.--

Wilk

Simon zmarszczyl czolo.
--No i skonczyly sie czule slowka...--
Wracajmy juz do jaskin. Trzeba zajac sie twoimi ranami.

Sal

Mopje rany mają się dobrze. mruknęła, przesuwając lekko w bok złamaną nogę. I nie chce wracać. dodała po chwili, wgapiajac się w morze.