Gra LOST RPG

Sol

- Świetnie - skomentowała zjadliwie. - Teraz zaczniecie palić i nie dość, że nie będzie się ruszało, to jeszcze ten okropny smród - skrzywiła się.

Troyon

Wzięła ucieszona papierosa i zaczęła palić entuzjastycznie się zaciągając.

Granmor

Jeff rozejrzał się, wszedł do swojego domku po czym wyciągnął krzesło takie typowe z klubu - czyli wysokie i siedzenie niezbyt wygodne [wiecie o jakie chodzi? :P], tylko że z drewna. Było przygotowane specjalnie dla Charliego xD.

Nina

Pomachała ręką Jeffowi, organizatorowi imprezy.
Scarlett, cicho marudo. mruknęła, zaciągając się papierosem i zmieniajac pozycję na półlezącą, opierajac się na łokciu.

Sol

- Nie będę cicho - jęknęła. - Dajcie sobie z tym spokój przynajmniej teraz, co?

Troyon

Przełożyła papierosa do drugiej ręki i wydychała dym w drugą stronę, żeby nie przeszkadzać Scar.

Marshall

[przyłazi marszu]

Przylazł i od razu wywęszył piwo (nie ma to jak dobry nos). Starając się nie ślinić, wziął buteleczkę, przez chwilę się na nią gapił, kontemplując jej piękno, po czym otworzył ją (w międzyczasie na jego twarzy wymalował się szeeeeeroookiii uśmiech) i zaczął radośnie pić jej zawartość.

Nina

Przesunęła się jeszcze kawałek dalej od Scarlett.
Nie zgaszę, przykro mi. Teraz też ci przeszkadza? zapytała.

Sol

- Przeszkadza mi sam fakt - mruknęła.

Troyon

-Idę po wódkę -rzuciła wesoło, wstała i podeszła do zapasów alkoholu, szukając czegoś interesującego.

Granmor

Jeff w myślach krzyczał "It's working!"
na zmianę z "It's alive!"... Usiadł gdzieś, pod "estradą" i też wziął się za papierosa, pierwszego, od czasu katastrofy.
"K*rwa." - pomyślał Jeff. - "Znowu będę musiał rzucać."

Nina

Szybko spaliła papierosa do końca, wydychajac dym jak mała lokomotywa. Zagasiła go w piasku i przez chwilę zastanawiała się, czy aby nie za wczesnie dla niej, żeby zacząc pić. W koncu nie ruszyła się narazie po alkohol.

Troyon

[wchodzi: Marf]

Z daleka wypatrzył Ninę i Scarlett. Uśmiechnął się i klapnął sobie obok nich na piasku.
-Cześć -powiedział.

Marshall

Marshu radośnie dokończył piwo, po czym sięgnął po flachę, którą równie radośnie zaczął opróżniać (z gwinta oczywiście).
Nic więc dziwnego, że po całkiem niedługim czasie jego trzeźwość została mocno zachwiana.

Sol

- Jak teraz zacznę, to wieczorem mogę trafić do morza zamiast do namiotu - wyszczerzyła zęby, patrząc za Troy.
- Cześć - odpowiedziała.