Gra LOST RPG

Sol · Wysłany: Pią 19:00, 02 Mar 2007 Temat postu:

- Zakładu? - zapytała, zainteresowana. - O co się założyłaś? I z kim?

Nina · Wysłany: Pią 19:01, 02 Mar 2007 Temat postu:

Wskazała brodą na namiot, w którym zniknął Murph. Z nim. O to, że Claire urodzi dziewczynkę. On twierdził, ze chłopca, a ja byłam gotowa obciąć sobie rękę, ze bedzie to dziewuszka. I cholera jasna, psiakrew przegrałam. mruknęła, kręcąc stopą w piasku.

Sol · Wysłany: Pią 19:03, 02 Mar 2007 Temat postu:

- O co się założyliście? - zapytała, coraz bardziej ciekawa.

Nina · Wysłany: Pią 19:07, 02 Mar 2007 Temat postu:

Pff. O kolację. prychnęła. Tylko ze widzisz. Ja byłam pewna wygranej, wiec zgodziłam się na to. A teraz, zostałam po pierwsze: z kulawą dumą a po drugie: z kolacją, której za cholerę nie będę umiała przygotować, chyba ze będą to przypalone tosty. I jeszcze warunek, mam przywlec ten posiłek na plażę. dodała zrezygnowana.

Sol · Wysłany: Pią 19:09, 02 Mar 2007 Temat postu:

- A czy zakład mówił coś o tym, że to nie mogą być przypalone tosty? - uśmiechnęła się w odpowiedzi.

Nina · Wysłany: Pią 19:11, 02 Mar 2007 Temat postu:

O tym nie, ale Murph dodał do rzeczownika "kolacja" przymiotnik "wspaniała" co w moim wykonaniu się wyklucza ABSOLUTNIE. odparła. Wiesz, za czasów cywilizacji kiedy na mnie padało wyprawić miniprzyjecie, pierwszym co robiłam, nie było sięganie po książkę kucharską, tylko po telefon. uśmiechnęła się.

Sol · Wysłany: Pią 19:22, 02 Mar 2007 Temat postu:

- Z tego samego powodu miniprzyjęcia zawsze urządzał mój ojciec, ja stałam z boku i się patrzyłam. I za każdym razem słyszałam to samo, coś w stylu "Letta, patrz uważnie, bo kiedyś ty to będziesz robiła" - odparła. - Oczywiście wtedy nie zdawał sobie sprawy z tego, że jedyne, co jego córka będzie potrafiła zrobić w kuchni, to kawa.

Nina · Wysłany: Pią 19:37, 02 Mar 2007 Temat postu:

Zaśmiała się cicho. Ja i mój ojciec nie bywaliśmy nigdy na tych samych miniprzyjeciach, wiec nie miał kto mówić mi, że mam się uczyć. Firma kateringowa była moją prawie-jak-rodziną, w tych sytuacjach. odparła i przysłoniła dłonią usta, tłumiąc ziewnięcie.

Sol · Wysłany: Pią 19:44, 02 Mar 2007 Temat postu:

- Mój się na szczęście przyzwyczaił do tego, że nigdy nie nauczę się gotować - stwierdziła, wzruszając ramionami. - Rzekomo moja matka gotowała świetnie.

Nina · Wysłany: Pią 19:51, 02 Mar 2007 Temat postu:

Moja też, to pamiętam jako jedną z nielicznych rzeczy. przytaknęła. Wychodzi na to, że łączy nas kilka podobieństw. uśmiechnęła się i przetarła oczy.

Sol · Wysłany: Pią 19:55, 02 Mar 2007 Temat postu:

- Ja nie pamiętam - odparła. - Wiem o tym tylko z opowiadań.

Nina · Wysłany: Pią 19:56, 02 Mar 2007 Temat postu:

Pamiętasz ją w ogóle? zapytała, przyglądajac się Scarlett. Dawno odeszła?

Sol · Wysłany: Pią 20:08, 02 Mar 2007 Temat postu:

- Miałam sześć lat - odpowiedziała. - Czyli właściwie powinnam ją pamiętać, ale jest inaczej. Wiem, jak wygląda tylko dzięki zdjęciom.

Nina · Wysłany: Pią 20:35, 02 Mar 2007 Temat postu:

Pokiwała głową. A twój ojciec, często ci o niej opowiada? zapytala ponownie. Jesli nie chcesz, nie musisz odpowiadać, w ogóle możemy zmienić temat. zastrzegła.

Sol · Wysłany: Pią 22:02, 02 Mar 2007 Temat postu:

- Nie, spoko - stwierdziła, uśmiechając się lekko. - Nie przeszkadza mi to.
- Ojciec mi o niej w ogóle nie mówi - dodała po chwili. - Może i słabo pamiętam, jak wyglądała, ale to nie znaczy, że nie pamiętam nic związanego z nią.