Gra LOST RPG

Orick

Hurley zaśmiał się cicho.
Postanowił odpocząć... I leciał sobie spokojnie samolotem, który nagle się rozbił. Koleś był pewien, że top wszystko wina tych liczb. No ale uspokoił się, długo nic się nie działo.
Aż nagle na wyspie znajduje bunkier, w którym znajduje się komputer, który ratuje świat. A do komputera trzeba wpisać właśnie 4 - 8 15 - 16 - 23 - 42. I wiesz co? Tym kolesiem jestem właśnie ja. Cokolwiek robię, to partaczę. Kiedyś tak nie było -= Ale od tej wygranej.... Zawiesił głos.

Troyon

-Hurley, mówisz do osoby, która wierzy, że ciąży nad nią fatum -uśmiechnęła się smutno.-Nie wszystko partaczysz. Mnie uratowałeś.

Orick

Hurley zaśmiał się gorzko.
Troyon, ale to tylko wyjątek... Z tym Charliem... pewnie gdyby mnie nie było przy Luke'u, Charlie odnalazł by się wcześniej, albo by go porwali naprawdę! Krzyknął.

Troyon

Westchnęła ciężko i pokiwała głową.
-Ale to dobrze, że go nie porwali. -powiedziała-I jeśli liczby są przeklęte, to to ich wina, a nie twoja Hurley.

Orick

Hurley pokręcił głową.
Ale to ja jestem ich powiernikiem. To ja ściągam te wszystkie nieszczęścia. jestem jak jakiś magnes

Troyon

-Hej, kolego, nie bądź taki pesymista -poklepała go pocieszająco po łopatce. -Ja się na przykład cieszę, że mamy cię na wyspie. Chociaż cieszyłabym się bardziej gdybyśmy cię mieli w cywilizacji. No ale w cywilizacji pewnie byśmy się nigdy nie poznali... -powiedziała zawile.

Orick

Hurley kiwnął głową posępnie.
Ta wyspa... to wszystko... to jest jak jakiś znak... Żeby coś zmienić... Powiedział Hurley głosem jakby nie swoim, dużo mądrzejszym i natchnionym.

Troyon

-Więc zmień -powiedziała krótko, uśmiechając się łagodnie.

Orick

Hurley zaśmiał się
Ale... a zresztą nieważne Machnął potężną dłonią Nie potrafię. I chyba nie chcę

Troyon

-Jeśli nie chcesz, to w porządku. Ale jeśli nie potrafisz, to mogę ci udowodnić, że się mylisz. -powiedziała filozoficznie.

Orick

Hurley parsknął śmiechem.

Ciekawe jak?

Troyon

-Bo ty nie znasz swoich możliwości -odparła cedząc każde słowo i wbijając palec w klatkę piersiową Hurley'a przy każdym z nich.

Orick

Hurley parsknął śmiechem ponownie.
Ciekawe, jakie są? Od czasu do czasu kogoś rozbawię... I tyle. Wszystko inne skreśla moja tusza. Nie będę herosem, bo nie mam sylwetki. Kobietom się nie podobam, bo nie mam sylwetki. Nie zrobię kariery w telewizji, bo nie mam sylwetki

Troyon

Spojrzała na niego smutnym wzrokiem. Nie zdawał sobie sprawy jak podobni pod tym względem byli. Ona zawsze niepewna siebie, swoich możliwości, nawet gdy ktoś je jej wyliczał zbywała to śmiechem i niewiarą.
-Hurley, jesteś porządnym facetem. Niewielu porządnych facetów przyszło mi spotkać. Trochę wiary w siebie. Sylwetka to nie wszystko. Można mieć super sylwetkę i być imitacją człowieka. -powiedziała.

Orick

Hurley parsknął śmiechem Ale wtedy zawsze jest łatwiej grać kogoś, komu wyszło życie