Gra LOST RPG

Orick

Morze było dziś wyjątkowo spokojne. Już z rana zamoczyłeś nogi, a poczuwszy miłe ciepło wody, byłeś pewien, że mimo wszystko JESTEŚ na przymusowych wakacjach na tropikalnej wyspie. I trochę wypoczunku Ci się należy. Plaża była już uprzątnięta, a trupy wyłowione i pochowane. Woda była czysta i przejrzysta.
A nic tak nie relaksuje, jak kąpiel w ciepłej wodzie tropików.

Sal

Usiadła przy samym brzegu, delektując się słońcem opiekającym jej skórę. Woda delikatnie obmywała jej opuchnięte stopy z drobin piasku, przynoszac wciąz nowe. Jakieś ptaki wrzeszczały niemiłosiernie. Pauline odchyliła głowę do tyłu i oparła się na rękach.
--Właściwie, to mogłabym się poopalać w topless-- pomyślała. Nie miała jednak ochoty na komentarze i gwizdy współtowarzyszy niedoli.
Połozyła się, ciągle trzymajac stopy w wodzie.

Cahir

Steave podszedł do brzegu morza. Woda była ciepła, a fale dosyć duże. Odpowiednie do surfowania. --szkoda że nie ma tu mojej deski-- Ściągnął koszulkę i jeansy wspominając swoje życie przed katastrofą. Wszedł do wody. ochlapał się wodą aby przyzwyczaić się do niej. Niedaleko stąd ktoś się chyba opalał. Wskoczył do wody. To był jego ulubiony sport. Przepłynął jakieś 100 metrów i wrócił się. Wyszedł na brzeg i położył się na swoim ręczniku, na którym widniał wilk. --Może wyruszę dopiero wieczorem. Tak. Teraz się trochę poopalam, chociaż myślę, że na to na tej wyspie będzie aż za dużo czasu.--

Sayid

Sayid przchodził powolnym krokiem przez plażę. Trupów już nie było. Poczuł chęć kąpieli. Podszedł bliżej moża i zauważył opalającą się Pauline. Witaj Pauline powiedział siadając koło niej.

Cahir

Steave wstał z ręcznika wytrzepał go od piasku i pomyślał --czas ruszać-- mam nadzieję że jeszcze tu wrócę. Ubrał się i poszedł w stronę swojego niby-domku skąd wyszedł z plecakiem na ramionach. Przed szałasem zawołał tylko na swojego psa i ruszył w stronę dżunglii.

[Steave nieobecny przez jakiś czas]

Sal

Pauline otworzyła oczy, niezadowolona z faktu, ze ktoś jej przeszkadzał.
Twarz Sayida wyglądała dziwnie, kiedy oglądało się ją pod słońce. Światło przeciekało między jego sprężynkowatymi lokami, odbijało się od spoconej skóry. Usiadła i uśmiechnęła się.
Hej. Dzięki za dach. Chciałam ci podziękować już wczoraj, ale nie mogłam cię znaleźć.

Sayid

Długo to trwało, ale musiałem znaleźć odpowiednią blachę. A mój namiot jest tam. Uśmiechnął się do niej. Siedzieli przez chwilę w ciszy.Sayid przyjrzał się bliżej Pauline. --Ma piękne oczy-- pomyślał. Idziesz popływać?? zapytał.

Sal

Ja? Pływać? rozesmiała się. Nie potrafię. Chyba, ze mnie nauczysz puściła oczko w stronę Araba i uśmiechnęła się jeszcze szerzej.

Sayid

Czemu nie? odpowiedział Sayid odpuszczając oczko Pauline.

Wilk

Simon dopiero teraz zauwazyl, ze rece ma uwalane w zaschnietej krwi. Poszedl w kierunku malej, ustronnej zatoczki mijajac opalajaca sie panne i Araba.
Zdjal buty i podwinal spodnie. Woda byla idealna. Nie zimna, ale ozezwiajaca. Umyl rece, zanuzyl w wodzie twarz. Od razu glaltownie sie wyprostowal parskajac. Nigdy nie myslal, ze morska woda jest az tak slona...

Sal

Pauline wstała i weszła głebiej do wody. Kiedy stała już w niej po pas, odwróciła się w jego stronę, usmeichnęła i zawołała;
No chodź, facet.

Sayid

Sayid wstał zdjął podkoszulkę i rozwiązał opatrunek na ramieniu. Później wskoczył do wody i podszedł do Pauline: Jestem.

Sal

Podała mu ręce.
Tylko mnie nie utop poleciła, strzepując loki z czoła.

Orick

Luke szedł powolnym krokiem po plaży. Nie zwracał kompletnie uwagi na fale regularnie i majestatycznie odbijające się od brzegu. W zamyśleniu, ze spuszczoną głową przemierzał kolejne metry. Do normalności przywołał go plusk wody. Uniósł głowe i zobaczył Pauline, a obok niej tego araba... Zaraz, jak go nazwała? Sayid?
Przyjrzał się mu uważnie. Umięśniony i zręczny, wzrok miał bystry. Z pewnością był wartościową osobą na tej wyspie. Usiadł na piasku, przyglądając się z daleka Sayidowi i Pauline.

Sayid

Zaczynajmy. Podniósł ją na rekach i położył na wodzie. Musisz zaufać wodzie, ona cię utrzyma. Zacznij machać nogami Po jakimś czasie pusił ją. Płynęła. Potem chwycił ją i powiedział Płynęłaś