Gra LOST RPG

Troyon

Hurley nie czekając na więcej pognał w stronę brzegu.

[wychodzi: Hugo]

Troy odprowadziła go wzrokiem i uśmiechnęła się.
-Cholera, chciałabym mieć tylko radości co Hurley. - powiedziała bardziej do siebie niż do reszty.

Nina

- Uwierz mi, że to nic trudnego. - wyszczerzyła się, idąc sobie powoli w kierunku morza.
[wychodzi: Ed]

- Choodź. - pociągnął ją za łokieć.

Troyon

Więc dała się pociągnąć.

[wychodzą: Dean, Troy]

Marshall

A Marshall siedział sobie w towarzystwie stołu, gapił się na wesołą gromadkę i rozmyślał sobie troszku.

Marshall

A Marshall zdjął t-shirt, bo było bardzo duszno, wyjął z kieszeni spodni starą, pomiętą gazetę i zaczął ją czytać. Chyba po raz dwunasty.

Troyon

[przychodzą: Scar, Marf]

Skinął Marshallowi i stanął obok stołu, przyglądając mu się krytycznie. Stołowi, nie Marshallowi.

Marshall

Marshall, któremu zaczęło się przysypiać, przetarł twarz dłonią i mruknął:
- Niech spłynie na was łaska Ducha Świętego, przyszli rodzice.

Troyon

-I nawzajem. - uśmiechnął się.

Sol

- Spieprzaj - uśmiechnęła się ładnie i oparła ręce na biodrach.

Marshall

- Bóg zapłać - powiedział Marshall, przeciągając się i uśmiechając złośliwie do Scar. - Życzę wam trojaczków.

Sol

- To nie jest śmieszne - skrzywiła się, patrząc na swój brzuch z niepokojem, jakby nagle miały z niego wyskoczyć trojaczki.

Troyon

-My trojaczki, wy czworaczki, dorzuci się Aarona i można zakłądać przedszkole. - stwierdził.

Marshall

Marshall uśmiechnął się szeroko.
- Jak Polly urodzi czworaczki, to trójkę wepchnę z powrotem do środka.

Sol

- Okej, porzucamy niemiłe tematy - stwierdziła, odgarniając włosy. - Mieliśmy grać.

Troyon

-Łap się za rakietkę. - skinął głową, podając jej piłeczkę.