Gra LOST RPG

Orick

Nagle powietrze przeszyło ciche "pach" jak gdyby coś strzeliło, a zaraz potem głośny skrzekot ptaków.

Marshall

[eee, rządać? chyba nie tutaj...]

Marshall zanurzył się w wodzie, mocząc włosy i twarz. Potem wynurzył głowę i otrząsnął się niczym pies.
- Lubię morską wodę - stwierdził.

Sal

Polyl uśmiechnęła się do niego. juz miała coś powiedziec, kiedy powietrze rpzeszył głuchy trzask. jakby ktoś strzelał z porzadnego pistoletu.
Slsyzałeś to? spytała, odruchowo przysuwajac sie do Marshalla.

Marshall

- Mhm - potwierdził Marshall, bez słowa łapiąc Polly za rękę i ciągnąc w kierunku plaży.

Sal

To dochodizło z dżungli, prawda? spytała, kiedy znaleźli sie już na piasku.

Marshall

- Tak - powiedział Marshall, ubierając się. - Idź do reszty, a ja rozejrzę się trochę po dżungli...

Sal

Nie ma mowy zapięła rozporek szortów i schyliła się po t-shirt. Ide z toba.

Marshall

- W klapach? - zapytał, zakładając buty. Złe obuwie było jedynym argumentem, który mógł przekonać Polly.

Sal

Chocby i boso. powiedziała stanowczo, wkładając bluzkę przez głowę. Zreszta - w namiocie mam adidasy.

Marshall

- No to biegiem do namiotu - zakomenderował Marshall, ruszając truchtem w kierunku namiotów.

[wychodzi poli marszal]

[wprowadź ich, co? =)]

Wilk

[pzrychodza: Simon i Shannon]

Gdyby bylo tu jakies okno, gdyby ktos przez nie wygladnal zobaczylby dwie wysokie sylwetki spacerujace pzregiem oceanu. Jedna z nich byla wyraznie potezniejsza i szersza w barach, druga o wiele drobniejsza. Zdziwic moglby fakt, ze dwie postacie ida zbyt blisko siebie by mozna bylo uznac ich za kompletnych nieznajomych.

Nina

Wiatr rozwiewał jej włosy na wszystkie strony aż momentami miała dość swojej czupryny zasłaniającej jej twarz co chwilę. W Nowym Jorku tez macie taką piękną plażę? zapytała nagle.

Wilk

Simon rozesmial sie cicho.
W Nowym Yorku praktycznie nie ma plaz. A najblizejdzungli lub chociaz lasu jest Central Park.
Byli juz tylko kilka krokow od miejsca, w ktorym Simon rano sie upijal.

Nina

Ale jakąś plażę tam macie, jestem tego pewna... Ale w LA jest chyba znacznie ładniej... powiedziała tak tylko, zeby coś powiedzieć.

Wilk

Taa... Na pewno...
Simon nie dal po sobie poznac, ze wzmianka o LA wywolala kolejny atak mysli o Polly.
Juz jestesmy na miejscu.
Usmiechnal sie szeroko, poszedl na skraj dzungli i wyciagnal z zasrosli do polowy oprozniona butelke whiskey.