Gra LOST RPG

Nina

- Blond - kaczor, dobre - zachichotała. - W ogole, ty miałeś świetne wyczucie czasu, że wyszedłeś przed ten namiot i pierwszy nas zauważyłeś. Nie mogłam sobie wymarzyć lepszego powrotu.

Troyon

Wzruszył ramionami.
- Nie chciałem budzić Scar, a nie mogłem już spać - powiedział.

Nina

- Tak czy inaczej - też wzruszyła ramionami. - A ja znów zrobiłam się głodna. Myślisz, że zostawili nam trochę makaronu?

Troyon

- Widziałaś ilości jakie zrobiła Troy? Nawet Dean, Scar i Eden razem wzięci nie są w stanie tego pożreć na raz - powiedział i przemyślał kwestię. - Eee, biegiem? - zaproponował.

Nina

- Eee, Murphy, nie mam siły biegać... - powiedziała, przeciągając słowa. - Nie zauważyłeś jeszcze, że praktycznie mnie za sobą wleczesz?

Troyon

- Myślałem, że to opór powietrza - powiedział i bez ostrzeżenia wziął ją na ręce.

Nina

Nie przepadała za tym, żeby ktokolwiek ją podnosił z ziemi - kiedy jej stopy traciły kontakt z podłożem, czuła się niepewnie. Ale zarówno Murph, jak i sytuacja, stanowiły wyjątki.
- Hej! Nie mam siły biegać, ale z chodzeniem całkiem nieźle sobie radzę - zaśmiała się.

Troyon

- Chcesz jeść, to zdaj się na mnie - rzucił i puścił się prawie-jak-biegiem z powrotem do kuchni.

[wychodzą: Nin, Marf]

Sol

[przychodzi Sammy]

Schował się za skałkami bo był nieśmiały, a następnie rozebrał się i wskoczył do morza.

Sol

To było do przewidzenia że zacznie padać. Popływał sobie chwilę i ostatecznie wyszedł z wody, żeby stwierdzić, że ubrania, w jakich przyszedł oraz te, które sobie przyniósł, są totalnie mokre. Pokręcił zrezygnowany głową.

Troyon

[przychodzi: Marf]

Usiadł na piasku i zaczął dłubać w nim nogą.

Troyon

Dokopał się do Chin, więc zrezygnował z dalszych wykopków i polazł.

[wychodzi: Marf-pan-tułaczka]

Nina

[przychodzą: Nina, Troy]
Przyprowadziła Troy do miejsca schadzek z Murphem i klapnęła na piasku.

Troyon

Klapnęła obok.
- Więc o co chodzi? - zapytała.

Nina

Odkręciła butelkę i podała ją Troy.
- O nic. Świętujemy - odparła z nieco kwaśną miną.