|
Gra LOST RPG Witaj na forum Lost RPG.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Orick Pingwin Stwórca
Dołączył: 25 Sie 2006 Posty: 1667 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bociana się pytaj
|
Wysłany: Pią 22:51, 25 Sie 2006 Temat postu: [Otwarte dla wszystkich] Miejsce katastrofy |
|
|
Szum. Prawdziwa kakofonia dźwięków rozbrzmiewa w Twej głowie. Słyszysz krzyki, płacze, jęki i warkot. Warkot silnika samolotu. Dookoła leżą ranni, wołają o pomoc.
Dookoła: Szczątki samolotu. Widzisz ciągle pracujące śmigło samolotu…. Jakiś mężczyzna biegnie przez całą plażę, krzycząc coś niezrozumiale. Krew pokrywa Twe ubranie – Nie wiesz nawet, czy Twoja, czy być może któregoś z Twoich martwych sąsiadów. Kawałki stali wbite w piasek, morze pełne rozbitków, wołających o pomoc, bagaże, porozwalane po całej plaży, czekając na swych właścicieli. Morze zabiera wszystko, co jest zbyt słabe, aby utrzymać się na lądzie i oddaje lądowi to, co ze sobą niesie… Na morzu dryfują metalowe szczątki samolotu. W wodzie są również inni pasażerowie lotu, tego przeklętego lotu 815, którzy rozbili się razem z Tobą i którzy teraz walczą o życie z bezwzględnym żywiołem.
A nad wszystkim góruje dżungla.
Złowieszcze cienie dżungli, która zaczyna się zaledwie kilkanaście metrów od Ciebie, zdają się być niewzruszone tym, co dzieje się dookoła. Owoce wiszące na drzewach wyglądają nawet smakowicie. Jednak nie czujesz się głodny. W Twej głowie tkwi tylko jedna myśl.
--Przeżyć--
[Swoją grę powinieneś zacząć tutaj]
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Sal high-heel
Dołączył: 25 Sie 2006 Posty: 9940 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Strawberry Fields
|
Wysłany: Sob 13:52, 26 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Jęki, krzyki, płacze. Do jej uszu docierały urywane spazmy, wołania o pomoc, zagłuszane przez warkot pracujacego silnika. Zapach rozerwanego mięsa drażnił jej nozdrza, wywoływał odruchy wymiotne. Otworzyła powoli oczy, bojąc się tego, co zobaczy.
--Cholera--
Po jej twarzy płynęła krew. Jakiś mężczyzna biegał od rannego do rannego, sprawdzał pulsy, opatrywał rany. Mógłby podejśc i do niej. Przecież nie była gorsza od innych, tez miała poranioną twarz i coś połamanego.
Podniosła się i wstała. Zachwiała się, próbując utrzymac równowagę. Oddychała płytko i nierówno, drżaly jej dłonie.
--To wszystko mi się śni. Zaraz obudzi mnie chrapanie tego faceta, obok którego siedziałam. Stewardessa każe nam zapiąc pasy i rzygotowac się do lądowania. Przeciez to się nie mogły przytrafić. Nie tak po prostu, nie bez powodu--
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Orick Pingwin Stwórca
Dołączył: 25 Sie 2006 Posty: 1667 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bociana się pytaj
|
Wysłany: Sob 13:57, 26 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Charlie otrząsnął się. Miał zamknięte oczy. Poczuł ciepłą plamę krwi na twarzy. Otworzył sklejone krwią oczy i rozejrzał się.
--Boże... Co tu się dzieje?--
Próbował wstać. Jednak olbrzymi, stalowy płat, przygwoździł mu nogi. Syknął z bólu i odrzucił blachę. Wstał.
Trzasnęło mu w kościach, jak gdyby leżał od kilku lat w bezruchu.
Gdzie moja gitara? Wyszeptał. W kieszeni poczuł kilka woreczków tego cudownego leku, który może uśmierzyć ból.
Włożył rękę do kieszeni.
Gdzie moja gitara...
Poczuł, jak nogi uginają się pod jego ciężarem... Świat ściemniał i zaczął wirować.
Padł na piasek, walcząc o utrzymanie przytomności.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Sal high-heel
Dołączył: 25 Sie 2006 Posty: 9940 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Strawberry Fields
|
Wysłany: Sob 17:02, 26 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Jakiś męzczyzna upadł niedaleko niej. Przez głowę przebiegło jej milion powodów, dla którego facet mógł zasłabnąć.
--Może być cholernie, zaraźliwie chory. O, albo ranny. Potrzebuje pomocy. I ja też, kurwa mać, ja tez!-- spojrzała w stronę samolotu. Nadal biegał tam między rannymi jakiś facet, ale ani na nią, ani na nieprzytomnego faceta uwagi nie zwracał. --Kurwa.-- pomyślała i pobiegła w stronę leżącego.
Hej, nic ci nie jest? spytała, pochylając się nad męzczyzną. Odgarnęła z oczu ciemne loki i uniosła nieznacznie jego głowę. Hej, żyjesz?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Orick Pingwin Stwórca
Dołączył: 25 Sie 2006 Posty: 1667 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bociana się pytaj
|
Wysłany: Sob 17:11, 26 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Charlie podniósł głowę, wyteżąjąc wszelkie swoje siły. Stęknął cicho i spojrzał na kobietę, która się nad nim nachylała... Kimkolwiek ona była, przynajmniej nie rzygała krwią i wyglądała na żywą.
Gdzie moja gitara... Wyszeptal Charlie. Podniósł się i usiadł na piasku, nie zwracając najmniejszej uwagi na chaos dookoła niego Gdzie jesteśmy?
Luke zaklął w duchu. W jego głowie koncert urządzała własnie ta wieśniacka grupa Driveshaft... Nie, to tylko tępy ból głowy, spowodowany uderzeniem czegoś wielkiego... Obok siebie zobaczył martwe ciało jakiegoś mężczyzny.
Wstał. Właściwie to tylko spróbował wstać, bo niesamowity ból w kostce przygwoździł go do ziemi. Znał ból. Zresztą na tym polegał jego zawód - Aby zadać jak najwięcej bólu, a nawet i zabić.
Niech to szlag... Hej, chłopie, żyjesz? Zapytał jakiegoś mężczyznę obok. Ten tylko kiwnął głową.
--Nie ma co panikować. Na razie trzeba ogarnąć całą sytuację. Potem się zobaczy--
Z ciała mężczyzny obok zdarł koszulę i oderwał rękaw. Rękawem zatamował krawienie na swojej ręce. Drugim rękawem zatamował krwawienie z nogi mężczyzny obok. Wiedział, że teraz musi walczyć o przeżycie. I to nie tylko swoje
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Sal high-heel
Dołączył: 25 Sie 2006 Posty: 9940 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Strawberry Fields
|
Wysłany: Sob 17:26, 26 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Na jakiejś pieprzonej wyspie odpowiedziała Pauline. Gdzies tak pomiędzy niebem, a piekłem. Wstawaj, nie bedziesz lezał na piasku jak mały chłopczyk, nie?
Pomogła blondynowi wstać, Otrzepała się z piasku i przyjrzała się baczniej temu rozbieganemu spojrzeniu, niebieskim oczom, charakterystycznemu nosowi. Była pewna, że skadś go znała. Była pewna, że słyszała wcześniej jego głos.
Czy ja ciebie skądś nie znam? spytała, prowadząc go pod drzewa. Był wyraźnie osłabiony, stawiaj chwiejnie kazdy krok, jak dziecko pograżone w ciemnościach.
--Cholera, to naprawdę takie wazne? Ludzie sobie optymistycznie umierają, a ja pytam faceta, jak się nazywa. Pieprzona mać.--
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Orick Pingwin Stwórca
Dołączył: 25 Sie 2006 Posty: 1667 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bociana się pytaj
|
Wysłany: Sob 17:40, 26 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Charlie przetarł twarz. Nic do niego nie dochodziło. Bełkotał coś pod nosem i spojrzał na nią.
Ja... Driveshaft... Grałem w Driveshaft... Powiedział. Za nimi coś skrzypnęło przeraźliwie - Jedna z części samolotu przechyliła się, zasłaniając cieniem cztery, młode sylwetki.
Pomóżmy im! Krzyknął i pobiegł w ich kierunku.
Po zakończeniu opatrunku Luke rozejrzał się wokoło. Jakaś biuściata panna rozmawiała z umorusanym kolesiem o nosie jak kartofel.
Cholera, skąd ja znam ten nos? Powiedział na głos. Pokręcił głową i raz jeszcze próbował wstać. Obok niego leżał ten mężczyzna, którego opatrzył i dwa trupy - Kobiety i mężczyzny.
A nad nimi górowała olbrzymia kupa stali. Płonąca kupa stali.
Która w tym momencie przekrzywiła sie z głośnym skrzypem. Harknął z bólu i wbrew zdrowemu rozsądkowi, który nakazywał nie nadwyrężać skręconej kostki, wstał, wlokąc za sobą ciągle żywego mężczyznę, który teraz jednak stracił przytomność.
POMOCY! Krzyknął, pierwszy raz, odkąd się rozbili.
I zapewne nie ostatni
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Sal high-heel
Dołączył: 25 Sie 2006 Posty: 9940 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Strawberry Fields
|
Wysłany: Sob 18:07, 26 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
POMOCY!
Pauline odwrociła się. Jakiś facet, mniej więcej w jej wieku, ciągnął za sobą bezwładne ciało. Ignorując ostry ból z tyłu głowy, pobiegła w tamtym kierunku.
--Odwazna Polly. Koń by się uśmiał!--
Dobiegła do mężczyzny, chwyciła nieprzytomnego za nogi. Zakręciło jej się w głowie, rana krwawiła coraz bardziej. Starając się stłumić ból w potylicy doniosła go wraz z brunetem na skraj dzungli.
Cholera jasna burknęła, zastanawiając się, jak można tyle ważyć. Krew spływała jej do oczu i zlepiała rzęsy. Kiedy kładli mężczyznę pod palmą, nie widziała już prawie nic. Ból w potylicy nasilił się do tego stopnia, ze straciła przytomność.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Riker
Dołączył: 26 Sie 2006 Posty: 7 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Solec Kujawski/Toruń
|
Wysłany: Sob 18:25, 26 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Ray wstal jak gdyby nigdy nic, rozejrzal sie i zobaczyl mase ludzi porozwalanych tu i tam na plazy. Jedni z nich krzyczeli cos z sensem, inni dla odmiany bez sensu. Zobaczyl rozpadajacy sie wrak samolotu, ktory mial wyladowac w jego rodzinnym miescie. Wrak plonal, podobnie jak kilka cial lezacych najblizej niego. --No nic-- pomyslal. --Skoro juz tu jestem to czas odnalezc moje roleczki i jakis miejscowy skatepark-- i teatralnym gestem strzepal jakis pylek ze swojego garniaka...
...zaraz...
...Ray nigdy nie nosil garniakow...
Wtedy dotarlo do mniego mniejwiecej co sie dzieje. Fragment samolotu, ktorym lecial, sterczal mu z lewej dloni. Nie bardzo interesowalo go to czy byl to fragment oparcia czy resztka silnika. Lezal na juz cieplym piasku w coraz to wiekszej czerwonej plamie, jako, ze jego krew w ten piasek wsiakala momentalnie... --Jestem twardy.-- pomyslal -- Nie bede wrzeszczal z bolu... Chociaz... A zreszta...-- O KURWA!! Moja reka!! Nie wie jak to zrobil, ale udalo mu sie usiasc na plazy. --Nie no, jestem twardy...-- I sprobowal wstac. Nie wyszlo mu, co zreszta skomentowal solidna wiazanka...
/*37 przeklenstw pozniej*/
--Dobra, stoje, i to na obu wlasnych nogach. Skoro ja zyje, to moze czas zatroszczyc sie o reszte?-- Zawsze wozil ze soba apteczke, ale nie mial pojeczia gdzie teraz mogl byc jego bagaz podreczny... jesli takowy jeszcze wogle istnial...--Spoko luz, robilem juz opatrunki z chusteczek chigienicznych i tasmy klejacej, jakos sobie poradze-- a jakis glos w glowie mu powiedzial "Skad Ty tu kurwa chcesz wziac chusteczki i tasme klejaca?? Tu tego nie ma, Error 404: not found/does not exist!!"--Cholera-- pomyslal. jak ja chcialbym byc w sytuacji, gdy juz gorzej byc nie moze...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Orick Pingwin Stwórca
Dołączył: 25 Sie 2006 Posty: 1667 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bociana się pytaj
|
Wysłany: Sob 18:41, 26 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Charlie starał się pomóc jak mógł tej biuściatej kobiecie i temu dziwnemu facetowi. Opadł obok nich pod Palmą i spojrzął na kobietę.
Tak w ogóle to jak masz.... BOŻE! ONA NIE ŻYJE! Krzyknął na całe gardło is pojrzał zdezorientowany na Luke'a.
Ten tylko poklepał się w czoło wymownie i uderzył ją w policzek. Lekko. Tak, aby się obudziła. Podniósł jej powieki i stwierdził pewnie Nieprzytomna. Rozejrzał się wokoło i zobaczył jakiegoś kolesia z wbitym kawałem stali w ciało.
Słuchaj, zajmij się tamtym kolesiem. Ja mam uszkodzoną nogę i nie mogę się poruszać
Charlie spojrzał na niego szaleńczym wzrokiem.
SŁYSZAŁEŚ CO POWIEDZIAŁEM! Ryknął Luke MASZ IŚC!
Charlie wstał i pobiegł, gnany po części strachem przed tym złowrogo wyglądającym facetem, a po części chęcią pomocy mężczyźnie. Kiedy go dobiegł, przeklinał jak szewc.
P- Pomóc w czymś? Zapytał. Nie mógł się pozbyć wrażenia, że takie pytania zadają zazwyczaj Stewardesy.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Sal high-heel
Dołączył: 25 Sie 2006 Posty: 9940 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Strawberry Fields
|
Wysłany: Sob 18:47, 26 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Poczuła delikatnie uderzenie w policzek. Ktoś kciukiem uniósł jedną z jej powiek.
Uch sapnęła Pauline, starając się otworzyć sklejone mieszaniną krwi i ropy oczy.
Coś szumiało. Możliwe, że był to ten piekielny ocean, albo ten cholerny silnik, albo coś innego. Nieważne. Czuła się jak na rauszu, albo wręcz dzień po całonocnym clubbingu. Ból w potylicy stał się słabszy, jakby chwilowa strata przytomności jej w czymś pomogła.
--Moja głowa... Cholera jasna--
Otworzyła oczy. Wrak samolotu płonął i rozpadał się, ludzie w panice biegali po całej plaży. Na pierwszym planie widziała jednak spokojną, przybrudzoną twarz czarnowłosego mężczyzny.
Hej powiedziała słabo. Zemdlałam?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Riker
Dołączył: 26 Sie 2006 Posty: 7 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Solec Kujawski/Toruń
|
Wysłany: Sob 19:04, 26 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Spojrzal na tego przestraszonego mezczyzne, ktory do niego podbiegl. Nie trzeba, zyje, jestem w miare mozliwosci caly i przez najblizsze pol godziny nie zemdleje... Znaczy sie, mam nadzieje... Spojrzal na swoja dlon, chwycil wystajacy zen pret prawa i gwaltownie wyszarpnal. Wyszedl bez problemu. Mogloby sie wydawac, ze wszystko z nim ok, gdyby nie to, ze zaraz wrzasnal na cale gardlo: AAARGHH... Aua, to bolalo... Zdial z siebie t-shirta. Ostatni raz spojrzal na jego kompletna wersje. Oderwal w miare czysty kawalek i owinal wokol dloni. Moze pojdziemy zobaczyc co z reszta? Twoj kompan widze ze sobie niezle radzi... Po czym wyciagnal swoja prawa dlon w kierunku nieznajomego. Jestem Ray, zwa mnie Ram...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Orick Pingwin Stwórca
Dołączył: 25 Sie 2006 Posty: 1667 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bociana się pytaj
|
Wysłany: Sob 19:10, 26 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Na widok tego, co zrobił Ray, Charlie syknął i poczuł, jak wszystko dookoła wiruje.
Taa... A ja Charlie Wystękał i osunął się na ziemie. Padł jak worek ziemniaków, uderzając o ziemię, w powietrze wzbiła się chmura piasku i pyłu.
Nie. Umarłaś. Własnie Cię wskrzesiłem Oznajmił poważnie i oglądnął dokładnie jej ciało, szukając jakichkolwiek ran Boli Cię coś? Jesteś ranna? Spojrzał na nią uważnie, dokładnie przyglądajac się jej twarzy. Wyglądało to, jak gdyby ją skanował.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Sal high-heel
Dołączył: 25 Sie 2006 Posty: 9940 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Strawberry Fields
|
Wysłany: Sob 19:27, 26 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Pauline nie lubiła być obserwowana. Odkąd skończyła piętnascie lat mężczyźni lustrowali ją dokładnie od góry do dołu, zatrzymując się mniej więcej w połowie drogi, na wysokości biustu, później zmuszali sie do patrzenia jej w oczy, co rusz uciekając wzrokiem w niebezpieczne rejony.
Wstała, opierajac się dłonią o palmę. Podniosła głowę, chcąc odciąć się czymś złośliwym. Zatrzymała się w pół słowa, widząc chwiejące sie skrzydło samolotu. Skrzydło, pod którym w cholerę ludzi stało, leżało, opatrywało sobie ramiona kawałkami ubrań lub lamentowało.
O cholera... Na szyję rzucę ci się później. powiedziała, biegnąc w tamtą stronę.
--Polly wybawicielka ludzkości-- pomyslała gorzko. --Kto by pomyslał, do cholery--
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Riker
Dołączył: 26 Sie 2006 Posty: 7 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Solec Kujawski/Toruń
|
Wysłany: Sob 19:39, 26 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Spojrzal na Charliego... Twardym trzeba byc, a nie miekim... No dobra, masz racje, troche bolalo i moglo wygladac drastycznie. Ale po co ja Ci to mowie, skoro jakis taki malo rozmowny sie wydajesz? Ej, Ty! krzyknal w strone z ktorej Charlie przybiegl do faceta od ktorego wlasnie odbiegala jakas laska. Twoj kumpel tu lezy, ale nic mu nie bedzie, tylko zemdlal! Na wszelki wypadek sprawdzil puls Charliego [jest?], po czym spojrzal w strone tamtej biegnacej laski... popatrzyl do kad biegnie... O CHOLERA!! I pobiegl za nia...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|