Gra LOST RPG

Nina

Ale to dopiero jak się rozpłynę... puścił jej oczko. Rozpływanie za pomoca prostych skojarzeń przypomniało mu, że MUSI zrobić pranie, co natychmiast wprawiło go w gorszy nastrój. Spojrzał w kierunku polowej kuchni, gdzie Sam wciąż siedział i pewnie czekał na niego, zanim pójdzie zrobić swoje pranie.

Troyon

-Przesiądę się już teraz i oszczędzę sobie tego przykrego widoku. - powiedziała z udawanym smutkiem i zaimprowizowała skomplikowany manewr wstawania.

Nina

Właściwie, to nie mam zamiaru się chwilowo rozpływać. zadecydował. Za to muszę iść coś załatwić. dodał ponuro.

Troyon

-Brzmisz co najmniej jakbyś miał iść sobie amputować rękę.* - zauważyła.

*penisa

Nina

Skrzywił się.
Nie mam już czystych rzeczy. Bunkrowa pralka implodowała razem z bunkrem, a Sam już się nawet brzydzi wchodzić do mojego namiotu, więc musi być źle. Idę robić pranie. powiedział głosem męczennika.

Troyon

Zaśmiała się.
-Biedny mały Dean. - skwitowała.

Nina

Cha. Cha. Cha. powiedział, krzywiąc się. Cały czas kombinuję, jakby podrzucić przynajmniej częśc moich rzeczy jemu. zdradził.

Troyon

-Przestań. Przyprawisz Sama o traumę. - powiedziała.
-Pranie nie jest takie straszne. - dodała konspiracyjnie.

Nina

Jest gorzej niż straszne, zwłaszcza, kiedy trzeba je robić w jakimś pieprzonym strumyku. zauważył.

Troyon

-Dean, jesteś agentem FBI, nie mów mi, że boisz się jednego, małego prania. - uśmiechnęła się i klapnęła z powrotem na piasek.

Nina

To nawet nie strach... zawiesił głos na chwilę ale jednak postanowił nie kończyć myśli. Podniósł się z piasku. Zostajesz tu jeszcze?

Troyon

-Tak. - skinęła głową i uśmiechnęła się uroczo.

Nina

To narazie. uśmiechnął się do Troy i ruszył do kuchni.
[wychodzi: Dean]

Troyon

-Narazie. - powiedziała do jego pleców, westchnęła i usiadła po turecku.

Troyon

Wreszcie wstała i poszła do namiotu.

[wychodzi: Troy]