Gra LOST RPG

Sol

Leżenie na plaży powoli zaczynało mu się nudzić. Podniósł się do pozycji siedzącej, mrużąc oczy przed słońcem, które zaczynało coraz bardziej przygrzewać. Zastanawiał się, czy chce mu się wstać i iść robić cokolwiek.
Pomoc przy tratwie odpadała. Skoro Michael nie poprosił, to on, Sawyer, nie będzie się narzucał - ostatecznie i tak mają wypłynąć dziś, a godzina w jedną czy w drugą stronę nie robi mu różnicy. Normalnie poszedłby rąbać drewno - w tym buszu stanowiło to swojego rodzaju rozrywkę, coś, co robił dla zabicia czasu. Był jednak na tyle rozleniwiony, że przy odrobinie szczęścia może udałoby mu się odciąć sobie tylko kawałek stopy, jak by się zamachnął.
Czytać też mu się nie chciało - zresztą, nie miał już czego, bo wszystkie książki leżały wraz z całym jego dobytkiem w dziurze, którą wykopał pod namiotem.
Wstał ociężale, otrzepując spodnie z piasku i ruszył w kierunku bunkra z zamiarem zrobienia sobie kawy.

[wychodzi Sawyer]

Orick

Hurley wrócił na miejsce, gdzie stała gotowa tratwa.
Wiedział, że nie chce przegapić momentu, gdy wypłynie, więc był tutaj cały czas, rozmawiając w swoim stylu z każdym, kto chciał go słuchać.

Scheat

[przychodzi: Walt]
Walt stanął obok Hurley'a i smętnie wpatrzył się w morze

Orick

Hej mały Rzucił Hurley Jak tam przed ucieczką z wyspy, co? Zaśmiał się Zabrałeś komiksy, miśki i rower?

Troyon

[wchodzi: Troyon]

Z daleka zauważyła, że są tu Hurley i Walt. Pomyślała, że towarzystwo wyspowego wesołka bardzo jej się przyda. Podeszła bliżej i przywitała się nieśmiało.

Wilk

Michael spojrzal z duma na ukonczona tratwe. To bylo jego najwieksze jak dotad osiagniecie. Teraz wystarczylo tylko pozegnac sie i ja zwodowac.
Hej ty! zawolal do pzrechodzacego obok, mlodego chlopaka Mozesz zwolac ludzi? Czas sie pozegnac i wyplywac.
Chlopak skinal tylko glowa i pognal w kierunku obozu.

Nina

[Przychodzi: Shannon, Simon]
Mimo że opóźniała maksymalnie ten moment, co chwilę przystajac, to musiało się w końcu stać. Znaleźli się przed tratwą, na której Simon lada chwila odpłynie. Obiecywała sobie, ze nie bedzie się nad sobą użalać- nie wyszło.

Sal

[przychodzi: pollu]

Mike! zawołała z odleglosci kilku mmetrow, podchodzac do Murzyna.
Wyplywacie?

Wilk

Sprobowal sie do niej usmiechnac, ale wyszedl mu tylko blizej niezidentyfikowany grymas.
Bedzie dobrze, zobaczysz...

Simon! Dobrze, ze jestes. Widziales Sawyera?

Nina

Mhm. mruknęła, stojąc jakby czekała na scięcie. Nie ruszała sie z miejsca i do nikogo nie odzywała.

Sal

Spojrzała niepewnie na Simona.
Czuła, ze musi z nim porozmawiać - porozmawiac, nie poprzerzucać sie oskarżeniami i zdawkowymi, kpiącymi uwagami. Nie patrzeć na siebie spode łba, nie traktowac jak wrogów. Po-ro-zma-wiać.
Zwłaszcza, że to prawdopodobnie ich ostatnie spotkanie.

Wilk

Lada chwila. powiedzial wesolo Michael usmiechajac sie do Polly.

Simon odsunal sie nieco na bok i stanal przy Shann, patrzac na Pauline spode lba.

Troyon

Podeszła nieco bliżej i obserwowała całe zgromadzenie w milczeniu.

Sal

Zebrała w sobie całą siłe woli, odwagę i inne pseudokrzepiace uczucia, jakie posiadała, skrzyżowała ręce na klatce piersiowej i odezwała sie do Simona:
Simon... myslisz, ze mozemy porozmawiac? spytała, patrząc na niego uważnie.

Wilk

Mozemy. Tylko po co? powiedzial lodowatym tonem.