Gra LOST RPG

Sol

Skądże zaprzeczył. To kobiety obgadują, mężczyźni ewentualnie wymieniają się poglądami. I doświadczeniem dodał, uśmiechając się szeroko.

Nina

Możesz na to patrzeć i tak... Zapomniałeś dodac, ze jeszcze chwalą się podbojami. wzruszyła ramionami. Jednak nie czułabym się zbyt dobrze na miejscu Sophie gdybyś rozmawiał o tym z byle rudzielcem. Pod warunkiem, ze seks nie był tylko sennym marzeniem...

Sol

Ona się nazywa Sophie? Tak naprawdę nie przespałbym się z nią nawet za pieniądze stwierdził, zastanawiając się, czy to, co mówi jest prawdą. Chociaż zależy od tego, ile by płacili dodał po namyśle

Nina

Pokręciła głową. No popatrz a ja byłam skonna ci uwierzyć, ze naprawdę się razem przespaliscie... przyznała, puszczajac mimo uszu uwagę o płaceniu za seks, choc wywołała w niej pewien niesmak, nie miała zamiaru wszczynać dyskusji.

Sol

Byłaś skłonna?... Uwierzyłaś mi wzruszył ramionami. Trzeba było widzieć swój wyraz twarzy jakieś dwie sekundy po tym, jak to powiedziałem.

Nina

Tak, ciekawe jaki był? Zniesmaczony? zapytała kwywiąc się i czując, że cholerna karnacja osoby rudej własnie daje o sobie znać w postaci gorąca zalewajacego policzki. Modliła się, zeby nie było tego widać. Rozmowa definitywnie powinna dobiec końca a ona iść coś zjeść.

Sol

Uroczo się rumienisz, krasnalku powiedział, uśmiechając się złośliwie i z satysfakcją. Przyznaj się, byłaś zazdrosna. To w sumie nic wielkiego.

Nina

Pff... prychneła urażona. Zazdrosna? Nawet mnie nie denerwuj. Nie mam o kogo być zazdrosna. skwitowała opierając wojowniczo ręce na biodrach. I nie mów do mnie krasnalku, kurdupelku ani nic z tych rzeczy do cholery.. powiedziała ostrzegawczo.

Sol

Pewnie skwitował to jednym słowem. Ten rumieniec to pewnie powstał przez zimno. Wiesz, te minusowe temperatury na tropikalnej wyspie, śnieg zalegający na plaży...

Nina

Zmrużyła oczy. Jestem ruda, czerwone policzki to częśc mojej cholernej natury. Obok wybuchowości. oznajmiła zaciskajac pieśc.

Sol

Oczywiście, mała. Fakt, że przed chwilą miałaś je białe oznacza, że tak nagle zszedł ci podkład, czy jak? zapytał, z rozbawieniem obserwując zaciskające się pięści Niny.

Nina

--Boże, komu ja się daję wyprowadzić z równowagi?-- przeszło jej przez myśl. Automatycznie rozluźniła pięsci postanawiając, ze nie zrobi z siebie pośmiewiska. Jeszcze nie tym razem. Prychnęła. Nie zamierzam dłużej się z tobą przegadywać. Jakbym nie mogła zacząć jednego cholernego dnia bez wrzasku do ucha i złośliwych docinków. oznajmiła tłumiąc nerwy.

Sol

Ja bym to nazwał raczej przyjacielską pogawędką. Nie złość się, krasnalku, złość zaszkodzi twojej pięknej czerwonej karnacji powiedział, siadając na piasku.

Nina

W porządku. Idę coś zjeść. Macie tu w okolicy jeszcze gdzieś owoce? Czy moze znaleźliście jakieś nowe miejsce? zapytała bardziej ogółu, oscentacyjnie ignorując Sawyera, choć wątpiła ze ktokolwiek jej odpowie. Wszyscy byli czymś zajęci.

Sol

Chyba cię ignorują stwierdził, bezwiednie grzebiąc stopami w piasku i patrząc się w morze. Jak idziesz po coś do jedzenia, to możesz przynieść i mi. Nie miałem nic w ustach od wczorajszego ranka. Nie licząc kawy.