Gra LOST RPG

Sal

[przychodza: polly, marshall]

Szybkim krokiem Marshall z nią na rekach wyszedł na plażę.

[niech zyje wena.]

Wilk

Simon stal na skraju dzungli, oparty o palme z okrwawionym bokiem i wykrzywionymi ustami. Coraz bardziej kusilo go by przejsc sie na drugi koniec plazy i wypic cala zawartosc butelki. Problem byl w tym, ze po pijaku raczej nie zalatwi sobie miejsca na tratwie.

Marshall

Kilka, może kilkanaście metrów przed nimi stał Simon z dzikiem.
- Morderca świń... - mruknął Marshall.

Sal

Polly obejrzała się za siebie i skrzywiła się na widok zabitego dzika.
Cholera, po tym, co mu sie stało, on dalej ma ochotę na te wszystkie zabawy w myśliwego. prychnęła.

Marshall

- Wielki myśliwy móc pokazać swoją męskość - mruknął pod nosem Marshall. - Ale ja tam lepiej nie będę się odzywać, bo mnie wypatroszy jak te swoje... eee... jak on to mówi...? warchlaki...

Sal

Lepiej się nie odzywaj. przytaknęła, nie spuszczając wzroku z Simona.

Marshall

- Mhm - mruknął Marshall, chociaż strasznie go korciło, by zaczepić pana myśliwego.

Sal

On pił?!
Polly wysunęła się nieznacznie z objęć Marshalla i przyjżała baczniej Simonowi, którego ruchy wyraznie wskazywaly na stan pospożyciowy.

Wilk

Cholera... zaklal Simon pod nosem.
--Gdzie on sie podziewa?--
Moglby przysiac, ze stoi tu juz z godzine, a po Michaelu sluch zaginal.
Simon rozejrzal sie. W tym momeciue ujrzal niesiona w raminach przez Marshalla Polly. Na jego ustach zawital grymas wscieklosci. Czemu musza obnosic sie ze swoja wielka, szczera, czysta miloscia akurat tutaj?

Marshall

Marshall spojrzał na niego uważniej.
- Możliwe - stwierdził.
--A nawet na pewno...--
- Mogę go otrzeźwić... - powiedział niby niedbale.

Sal

Marshall, otrzezwienie w twoim wykonaniu znaczy mniej wiecej tyle, co doprowadzenie człowieka do szału. zauważyła.
Myslsiz, ze powinnam z nim pogadac?

Marshall

- Nie mam zamiaru nic ci na ten temat doradzać - stwierdził Marshall. - Chociaż wątpię, by on to dobrze przyjął...

Sal

Mam pozwolic zeby spijał się w cztery dupy? spytała, krzyżując rece na piersi.
Idziesz ze mną?

Marshall

Po twarzy Marshall przebiegł niezidentyfikowany uśmiech.
- Jasne... - mruknął.

Sal

Kiwnęła głową i podeszła wolnym krokiem do Simona.
Piłeś? bardziej stwierdziła niż spytała, stajac naprzeciwko niego z rękami skrzyżowanymi na piersi.