Gra LOST RPG

Sal

Polly chrząknęła z irytacją.
Miś polarny? Sorry,. ale jeśli masz ochotę pozartowac, to ten moment jest chyba najmniej odpowiedni. powiedziała, sztyletując go wzrokiem.

Wilk

Simon odpowiedzial jej takim samym spojrzeniem.
Czy ja wygladam jakbym zartowal? odparl sucho.
Podniosl z ziemi mango i przyjrzal sie mu uwarznie, jakby oczekiwal, ze zaraz wyskoczy z niego brodaty krasnoludek i zapyta o droge do Madison Square Garden.

Sal

Polly wyprostowała ręce i przysunęła się do Simona. Spojrzała na niego z rosnącą irytacją i kpiaco powiedziała:
Słuchaj. Tropiki. Wyspa. Miś polarny. Prawie równik. Która rzecz nie pausje do zestawu?

Wilk

Simon oderwal wzrok od owoca i spojrzal spode lba na Polly.
Pieprzone liczby, krwiozerczy Pan Dymek vel Maskotka, niedzwiedz polarny. Ktora rzecz wydaje ci sie najnormalniejsza? odpowiedzial kasliwie.

Sal

Jakoś łatwiej byłoby uwierzyć w pieprzonego pana Dymka, niż miśka polarnego. Cholera, ten zwierzak nie ma prawa bytu na pieprzonej, tropikalnej wyspie! powiedziała, machajac ręką w kieurnku dżungli. Skad on się niby wziął?! Z powietrza?

Wilk

Nie no, nie wierze.
Simon zwrocil wzrok ku niebu.
Jeszcze wczoraj pieprzona chmura dymu chciala cie pozrec, a ty nie mozesz uwierzyc w jakiegos cholernego miska?

Sal

To było dzisiaj. uściśliła Polly, odwracając wzrok w drugą stronę.
Wszystko na tej wyspie było nienormalne. Wlaz? Krwiozerczy ludzie porywajacy bezbronne ciężarne? Maskotka? Miś polarny? Wychodizło jak w tanim, amerykanski horrorze produkcji jej ojca.
Tylko, że trzynaście razy bardziej realistycznie.
Westchnęła ciężko i spuścila głowę.

Wilk

Przewrocil mango kilka razy w dloni i wtopil w nie zeby. Slodki sok splynal mu struzka z brody.
Marshall go zastrzelil.

Sal

Polly podniosła głowę i spojrzała na niego z zainteresowaniem
Spotkałes go? spytała, marszcząc brwi.

Wilk

Nie... Misiek byl ustrzelony. Marshall to jedyna osoba na plazy posiadajaca bron. Wystarcz skojarzyc fakty mruknal Simon beznamietnie palaszujac mango.
Co juz sie najadlas?

Sal

Polly siegnęła bez apetytu po kolejne mango i zaczęła obracać je w dłoniach.
Cholera. mrukneła, podrzucajac owoc do góry i łapiac go w locie. Tutaj nic nie ma sensu, do cholery.

Wilk

Cos dlugo ci to zajelo...
Simon skonczyl jesc magno i wzial kolejne.
Niedzwiedzia bedzie trzeba oskurowac i sprawic. Marshall pewnie bedzie roscil sobie prawo do skory.

Sal

Polly prychnęła.
Niech bierze. W końcu jego zdobycz, nie? mruknęła, przekładając owoc do drugiej ręki. Zastanawiam się, do cholery, czyim pistoletem puknął tego cholernego miśka.

Wilk

Tym, ktorym strzelila sobie w leb Chey. Ta dziewczyna na plazy.
Jego ton nie zmienil sie ani na jote.
Pzreciez nie bylby taki glupi by paradowac z twoim gnatem za paskiem.
Przelknal ostatni kes owoca.
Ciekawym tylko jak on ma zamiar wziac sie za tego miska.

Sal

Z przestrzeloną nogą to moze conajwyżej telepatycznie go oskalpowac. mruknęła.
Przez chwilę obracała jeszcze mango w dłoniach, przerzucała je z ręki do reki, by w koncu zacząc je niemrawo jeść.