Gra LOST RPG

Wilk

Simon bez slowa wzial od niej sznurek i odcial blisko metrowy kawalek. Chwycil pierwsza z brzegu listewke po czym zrobil na jej koncach po dwa naciecia. Zawiazal dratwe na jednym koncu, oparl listewke o ziemie i nacisnal mocno kolanem tak, zeby sie wygiela.
Zawiaz sznurek na drugim koncu...

Sal

Przejęła podany jej koniec sznurka, zawiązała we wskazanym miejscu.
Juz prawie można było nazwać to-to drewniane kołyską; albo przynajmniej czymś na jej kształt. Może i wyglądało, jakby miało sie za chwilę rozwalić, ale przynajmniej miało bieguny.
Polly zacieśniła węzeł, tak dla pewności.

Wilk

Simon powtorzyl operacje z drugim kawalkiem bambusa i przytwierdzil bieguny do reszty kolyski. Moze i nie wygladalo to najlepiej, ale powinno dobrze sluzyc.
Simon przysiadl na pniaku i roztarl obolale dlonie.
Teraz zostaje tylko zrobic druga.

Sal

Simon był najwyraźniej jednym z tych, którzy lubią zająć sobie czas i ręce czymś czasochlonnym, byleby tylko nie mysleć.
Daj spokój, zrobisz jutro. Odpocznij. zaproponowała ostrożnie, przewracając delikatnie kołyskę biegunami w dół i bujając nią lekko.

Wilk

No dobra odparl Simon po chwili milczenia Za chwile idziemy.
Zwlokl sie z pniaka i chwycil cztery lezace obok klepki pozostale po pilowaniu bambusa. Wzial sznurek i przywaizal je do koncow obu biegunow.
Po to zeby kolyska sie nie pzrewrocila jak bedzie za mocno przechylona wyjasnij widzac zdumiona mine Polly.

Sal

Kiwnęła głową, nie pozbywając się z twarzy wyrazu zdziwionego zainteresowania.
Ni wyglądasz na takiego, co to zna się na takich wszystkich... majsterkowych popierdółkach. powiedziała, wykonując ręką niezydentifikowany gest w kierunku kołyski.

Wilk

Nie pomslalas o tym, ze pozorom nie mozna ufac?
Simon schowal kolyske w krzakach i zalozyl na siebie porwany t-shirt.
Przyniesie sie je do jaskin jak obie beda gotowe.

Sal

Polly wstała, odruchowo odgarniając włosy z czoła, przypatrując się kołysce z wyrazem niemego podziwu.
Kawałek sznurka i bambus. Niedługo założą hurtownię z meblami.
Będziemy już szli? spytała po chwli krótkiego milczenia, podnosząc wzrok znad kołyski.

Wilk

Simon odmruknal tylko i pokiwal glowa. Wsadzil noz za pasek i ruszyl w kierunku dzungli.
To idziesz? rzucil nawet na nia nie patrzac.

Sal

Do jaskiń? spytała, widząc, w ktorą stronę kieruje się Simon.
Cholera, pewnie że do jaskin. Gdzie niby miał iść Simon? Na wschodnie wybrzeże Ameryki Północnej?

Wilk

Simon stal pzrez chwile czekajac az Polly podejmie decyzje poczym zniecierpliwiony wszedl miedzy drzewa. Czego on sie spodziewal? Ze bedzie lazila za nim krok w krok?

[wychodzi: Simon]

Sal

Miała dziwne wrażenie, że właśnie znowu coś spieprzyła. Rumowisko było już tak duże, że ledwo dostrzegała świat poza nim.
Westchnęła ciężko, wbiła ręce w keiszenie i rusyzła w zgoła odwrotną stronę - do namiotu.

[wychodzi: polly]

Wilk · Wysłany: Pon 22:26, 12 Mar 2007 Temat postu:

[przychodzi: Simon]

Co prawda mogl pojsc na byly plac budwy tratwy i wziac gotowe surowce, ale w ten sposob mial wiecej czasu na uspokojenie nerwow. Chycil lezaca na ziemi pile i przykleknal przy wybranej lodydze bambusa.

Sal · Wysłany: Pon 22:30, 12 Mar 2007 Temat postu:

[przychodzi: polly]

Masz juz tyle tego gówna, że mógłbyś postawić osiedle wieżowców. zauwazyła, podchodzac do niego i znow podejmujac irytujace gwizdanie.

Wilk · Wysłany: Pon 22:31, 12 Mar 2007 Temat postu:

Westchnal. Stanowczo zbyt glosno.
Czy ty nie mozesz po prostu dac mi spokoju? Kurwa, gorzej niz karaluch.