Gra LOST RPG

Orick

Luke nabił dwa pale pionowo. Na nich oparł badyl z dzikiem.
Powstał prymitywny rożen. Ethan pomagał mu w nałożeniu dzika na rożno, po czym razem rozpalili ogień.
Będzie się robił długo. Może będzie wieczorem. Trzeba go pilnować. Wraz z Ethanem usiedli i doglądali dzika, od czasu do czasu doprawiając go.
Gdzieś niedaleko, smutną melodię grał Charlie

Cahir

Steave wpadł do pieczry głównej cały mokry. Szczęka mu opadła, kiedy zobaczył Luke'a nad rożnem. O k***a! Gratulacje Luke! Podszedł do faceta i podał mu dłoń Duży jest skurczysyn! Nie no... Cały czas zachwycał się dzikiem i wychwalał Luke'a. I co, zamieżasz jak przypuszczam dalej zastawiać sidła?

Orick

Luke parsknął śmiechem Może i duży, ale nie znam się na obieraniu skóry... No i wyszło co wyszło, dużo mięsa zostało ze skórą Wzruszył ramionami i obrócił dzika Sidła rozstawione, radzę uważać na nogi Mrugnął do niego szelmowsko

Cahir

Steave zaśmiał się i odpowiedział. Nie boję się! Zaśmiał się i położył koło ognia. Nie wiesz kiedy może przestać padać? Zapytał kładąc siekierę na ziemi.

Orick

Pokręcił głową. Tutaj deszcze są mocne, lecz kilkuminutowe. Przybywają niespodziewanie. Ten trwa już od godziny. Nie podoba mi się to.

Lady

Otworzyłam oczy. Łeżałam na zimnej, mokrej podłodze. Patrzyłam się tępo w "sufit".
-Gdzie ja jestem!- zerwałam sie na równe nogi i rozejrzalam sie. Zdawalo mi sie ze kogos slysze- Jest tu kto?- wołałam

Orick

Luke usłyszał dziwne wołanie. Momentalnie wyjął nóż zza pasa i pobiegł w kierunku odgłosów.
Co do cholery?

Lady

Zauważylam sylwetke jakiegos mezczyzny
-Prosze... nie rob mi nic- powiedzialam widzac w jego rece noz

Orick

Luke nie odkładał noża.
Szybko rozejrzał się wkoło. Zauważył drobną sylwetkę, gdzieś w głębi.
Kto to do cholery? Kim jesteś? Zapytał z oddali.
Nie znał tego głosu. Ta kobieta mogła - Ale nioe musiała - Być rozbitkiem Lotu 815. Może żyje tu od lat, w tej jaskini.
A może to ratunek...

Lady

- Jestem... kobietą która nie wie co ma teraz powiedziedziec...- wyjąkała- Lecialam samolotem! nie pamietam gdzie, ale to nie byl cel mojej podrozy- powiedzialam niepewnie

Orick

Luke spojrzał na nią niepewnie.
Jakim cudem znalazłaś się tutaj? Zapytał, nie odkładając noża. [i] Jaskinia jest zakmnięta. A nie widziałem Cię przedtem, nie przybyłaś z nami do jaskini

Lady

- Nie wiem! Poprostu... Jestem i juz- wystękałam- Nic nie pamietam- zlapalam sie za glowe

Orick

Luke spoglądał na nią zaskoczony.
Chyba nie kłamała. Ale nie należało jej do końca ufać.
Schował sztylet. Do rękawa.
Podał jej drugą rękę Luke Raven Powiedział, spoglądając na nią uważnie.
Dziwna kobieta. Nawet bardzo. Mimo wszystko każdy może potrzebować w pomocy. Mogła być w szoku, wylądować gdzieś i zabłąkać się aż tutaj...
Ale przeleżałaby tu sześć dni?

Lady

- Emily Allen- powiedzialam niepewnie podajac mu reke- Gdzie ja... tzn my jestesmy?- spytalam wstając

Orick

Luke potrząsnął jej dłonią.
Na jakiejś pierniczonej wyspie, w samym środku bóg wie jakiego morza. Bananowa republika Parsknął śmiechem A dokładniej jaskinia bananowej republiki, druga baza mieszkańców tego kraju mlekiem i miodem płynącego