Gra LOST RPG

Sal

[Przychodzi: Polly]

Żyję. zakomunikowała wchodząc do pieczary głównej. Marshall niestety tez, do cholery.
Usiadła obok Charlie'ego i oparła się o skałę za nią.

Wilk

Simon usiadl obok ogniska. Jesli wszystko dobrze pojdzie posiedzi chwile bez nikogo warczacego nad uchem lub nawijajacego o jego udreczonych oczach.
Wbil wzrok w plomienie pograzajac sie w myslach.

Sal

Nie udawaj, że myslisz facet. I tak ci nie wychodzi. parsknęła Polly. Była ciągle zła na Marshalla i, swoim zwyczajem, zaczynała wyładowywać ją na ludizach wokół siebie.

Orick

Luke nie przyszedł? Zapytał Charlie, spoglądając na nią z zaciekawieniem i z niepokojem.

Sal

Polly pokręciła głową.
Nie, facet. odpowiedziała, przysuwajac sie bliżej ogniska.

Wilk

Slowo "Luke" wyrwalo go z rozmyslan. Spojrzal uwaznie na Charliego.
--Oczywiscie... Moglem sie domyslec..--
Wzruszyl lekko ramionami i schowal twarz w dloniach. Niech sobie robia co chca. Jego i tak juz to nie obchodzilo.

Marshall

Jack pokręcił głową. --A ja myślałem, że to ten facet jest wkurzający...-- pomyślał, lecz nic nie powiedział.

Orick

Charlie zaklął w duchu i spojrzał w płomienie.
Więc już się nie zjawi Oznajmił cicho. A jak już się zjawi, to będzie miał albo dobre, albo złe wieści

Nina

Polly wybacz że spytam, ale po jaką cholerę polazlaś go szukać? Miałaś nadzieję że powie ci coś więcej niż rano? zapytała z powątpiewaniem Nina.

Wilk

Simon usmiechnal sie do siebie. Gdyby nie mial podlego nastroju, glebokosc tego wywodu szczerze by go rozbawila.

Marshall

Jack zainteresował się Lukiem.
- Mogłabyś powiedzieć co się dokładnie stało - powiedział uprzejmnym tonem.

Sal

Tak, lalka, dokłądnie na to liczyłam. Cholera jasna, moze jestem małą, naiwną tancereczką, ale... Kurde, czułam po prostu, ze muszę z nim porozmawiać. Bo jednostronny monolog pod ten termin nie podchodzi. odpowiedziała Ninie.

Nina

Wiesz, nie wydaje mi się zeby on był chętny do rozmowy. Porywając Claire i wieszajac Charliego na drzewie jakby to powiedzieć nie potrzebował prowadzić z nami dialogu i czegokolwiek wyjaśniać. Nie ufam temu facetowi i chyba nigdy nie będę... Ale to nie zmienia faktu, że masz uważać. Wszyscy zresztą musimy... powiedziała Nina.

Wilk

Simon z duchu zaklaskal Ninie.
--Brawo...--
Byla chyba jedyna normalna osoba na tej wyspie.

Sal

Nina, do cholery, nie wiemy, czy to on powiesił Charlie'ego, to raz. Po drugie - cholera jasna, nie wiemy, czy robił to na czyjś piperzony rozkaz, czy z własnej woli. warknęła Polly, patrząc na Rudą jak na kogoś, kto właśnie zaatakował stadko niewinnych owieczek.