Gra LOST RPG

Alex

Ze snu wyrwał ją koszmar, w którym mała dziewczynka miota się w bólu. Cała we krwi..
Tak bardzo pragnęła jej pomóc ale nie mogła znieść przerażającego widoku jej okaleczonej twarzy.
Wstała. Czuła się okropnie. Wyszła z jaskiń odgarniając jasne kosmyki z twarzy.
[wychodzi:Alex]

Marshall

Marshall widząc, że Alex wychodzi, wstał i wyszedł za nią.

[wychodzi Marshall]

Scheat

Usiadła przy wygasłym ognisku obracając w dłoni opakowanie z lekami.
Myślała o Polly, która nigdy jej w nic nie wtajemniczała, tylko jeśli to było juz konieczne, która nigdy nie pytała o zdanie i była w końcu cholerną egoistką.

Alex

Coś się stało? zapytała , widząc zamyślenie Flor .
Te lekarstwa, czy one mogą być.. eee.. groźne? Mają jakieś skutki uboczne?

Scheat

Zignorowała jej pytanie.
Nic się nie stanie, weź je i się połóż.
Powiedziała zmęczona.

Nina

Nina wzięła Florence na bok.
Czy nie sądzisz ze lepiej jej powiedzieć, że jest chora? Ona teraz pewnie sobie myśli, że to my powariowałyśmy, każąc jej brać jakieś tabletki... powiedziała cicho, tak zeby Alex nie słyszała.

Alex

Wzięła tabletki od Florence .
[wychodzi:Alex]

Scheat

Ja nic nie myślę.
Powiedziała i równocześnie klepnęła się w czoło.
Albo jednak..
Zerwała się i pobiegła za Alex.
[wychodzi: Flor.]

Nina

Nina pokręciła głową na nagłe wybiegnięcie Florence i zastanowiła się co się z ta dziewczyną dzieje. --Może jest na mnie wściekła za to że celowałam do alex albo coś...-- zaczęła się zastanawiac. Skurcz głodu przeszył jej żołądek i doszła do wniosku że trzebaby coś zjeść. Bieganie po dżungli niesamowicie wykańcza.
Przypomniało jej się żemiały budowac kuchnię... Trzebaby do tego zaprzęgnąć jakiegoś faceta...

Orick

Charlie usiadł obok miejsca, gdzie zazwyczaj płonie ognisko i tłumiąc ziewanie, zaczął powoli jesć owoce. Między kolejnymi kęsami wypatrywał Polly.
Miał nadzieję, że nic sobie nie zrobiła.

Nina

Z krótkiego zamyślenia wyrwało ją przyjście Charliego.
Zdawało mi się, ze szliscie gdzies razem z Polly? Nie wróciła z tobą? zapytała rockmana, bo jak jej sie zdawło nigdzie nie slyszała przekleństw ani nic.

Marshall

[przychodzi Jack]

Jack przyszedł, usiadł na kamieniu, rzucił krótkim "cześć wszystkim" i zaczął spożywać kolację...

Nina

Nina przelotnie kiwnęła głową Jackowi po czym zerknęła na Charliego. Rockman wyglądał jakby nad czymś dumał, więc nie chciała mu przeszkadzać.
Jack... zwróciła sie do doktora. Weźmiesz leki do siebie czy ja mam je dalej u siebie trzymać? zapytała bo już od dawna nad tym myślała, a od paru dni nie zdarzyło jej się natrafić na JAcka.

Marshall

Jack podniósł głowę i odpowiedział:
- Wydaje mi się, że ja powinienem je wziąśc

Nina

Nina kiwnęła głową.
Potem ci je przyniosę, dobra?