Gra LOST RPG

Scheat

Jak osoba, która się zadręcza do cholery.
Zmierzyła Polly wzrokiem.
Co on ci dokładnie powiedział?

Sal

Polly zagryzła wargę.
Że z naszą Ciężarówką w porządku. Ze tu nie chodzi o smierć jednego pieproznego cżłowieka. Że mam na siebie uważac, bo stale mnie obserwują, do cholery. powiedziała powoli.

Alex

Usiadła przy ognisku , wpatrując się tępo w płomienie .
-- Gdybyś mi tylko powiedziała ... --
Zamknęła oczy .
Krew .. Dziewczynka ... Wrzaski..
Standardowo .
Teraz widziała coś jeszcze .
-- Boże ! Oni chcą ją zabić ! --
Poderwała się z miejsca i wybiegła z jaskiń .
[ Wychodzi : Alex]

Nina

Minęła pieczarę główną i skierowała się prosto do swojego kąta.
[wychodzi: Nina]

Sal

Polly wstała i otrzepała się z pyłu. Od jakiegoś czasu słyszała nieco histeryczny głos Niny, który w takim oddaleniu był tylko jednym, długofalowym dźwiękiem.
Ide sprawdzić co tam sie, cholera jasna, dzieje, lalka

[Wychodzi: Polly]

Nina

[wchodzą kolejno: Alex i deptająca jej po piętach Nina, Shannon i Marshall; pozwoliłam sobie na samowolkę xP]

Nina szła blisko Alex resztką sił powstrzymując się żeby nie złapać jej za łokieć i nie ściśnąc prowadząc siłą do celi.
Nie mogła dłuzej pozwolić żeby Alex mieszkała w jej pieczarze, wiec postanowiła ją uświadomić.
Alex, mam nadzieję że skoro jak mówiłas jesteś zdrowa możesz się przenieść do swojej pieczary, prawda? Pewnie męczy cię już mieszkanie u kogoś, z nie swoimi rzeczami i tak dalej... powiedziała siląc się na uprzejmy ton. Chyba wyszło dośc przekonująco.

Przepraszam ze przeszkadzam w tych wyważonych konwersacjach, ale mógłby mi ktoś pokazać gdzie mogę zdobyć odrobinę wody pitnej? wtrąciła Shannon, którą brak uwagi dla jej osoby zaczynał już draznić.

Marshall

Marshall wszedł do pieczary i usiadł na jednym z kamieni. Był trochę zmęczony - ten dzień przyniósł wiele wrażeń. Nie zwrócił uwagi na narzekającą Shannon ani na uwagi Niny.

Nina

Ninie przypomniało się o broni jaką miał Marshall. Podeszła do niego, przykucnęła i powiedziała cicho, zeby nie denerwować Alex bez powodu.
Oddaj mi spluwę. Nóż możesz zatrzymać jeśli nie masz nic innego do obrony.

Marshall

Marshall trochę niechętnie oddał broń kobiecie i zapytał:

- Skąd wogóle macie pistolety?

Scheat

Najnormalniej w świecie straciła przytomność i juz po raz drugi na tej wyspie, nikogo to nie ainteresowało, Polly sobie poszła.. Walcząc z zawrotami głowy, doszła jednak do wniosku, że wszystkie leki są u Niny.
[wychodzi: Flor]

Nina

Nie wiem, znaleźli je w samolocie. Powiedziała biorąc od faceta pistolet. Rzuć na nią okiem, ja pójde oddać to Polly i powiedzieć że wróciliśmy. rzekła pokazując głową w stronę Alex i wyszła.
[wychodzi: Nina]

Marshall

Marshall kiwnął głową, zastanawiając się czemu się tak łatwo dzisiaj na wszystko godzi. --Dzień dobroci dla zwierząt-- przeszło mu przez myśl.

- I jak, złotko? Wycieczka pełna atrakcji... - zwrócił się do Shannon.

Nina

Nie da się ukryć... pokaż mi w którą stronę mam iśc po wodę, sama jej nabiorę i jak wróci ta ruda będziemy mogli wracać. Chyba że chcesz tu zostać dłużej, ale na mnie źle wpływa atmosfera tych jaskiń... chociaż z drugiej strony... jest tu całkiem miło, chłodno i tak dalej. I bezpiecznie. Ale tego nie wypowiedziała na głos.

Marshall

Marshall bez słowa wskazał gdzie ma iść po wodę. Wyjął nóż, który odebrał Alex i zaczął się nim bawić, okręcając go palcami jednej ręki.

Chyba że chcesz tu zostać dłużej, ale na mnie źle wpływa atmosfera tych jaskiń...

- Pieprzona jaskinia, pieprzeni wariaci, pieprzeni samobójcy - powiedział wolno. - A ja gadam jak Pieprzona Polly...

Nina

Shannnon powoli kiwnęła głową uznała ze lepiej się nie odzywać. I tak nie miała co powiedzieć, bo zgadzała się z nim w stu procentach. Tylko nie wypadało jej tego głośno powiedzieć.
[wychodzi: Shannon]