Gra LOST RPG

Sal

[W Wielkiej Brytanii, USA, Francji, Rosji, Zimbabwe (słowem - nigdzie) nie ma dowodów osobistych. To tylko polski wymysł, wprowadzony za czasów okupacji. I tak już zostało.]

Londyn? Nie. odpowiedziała, przeglądając od niechcenia ciuchy Alex. I chyba mi się już raczej nie uda tego pieprzonego miasta odwiedzić.

Alex

Są beznadziejne . Jak ja mogłam w czymś takim chodzić ? skrzywiła się na widok swoich " byłych " ubrań .
[ no , tak ;/ tępak ze mnie . jak można zapominać o takich rzeczach . Czy gorączka wpala mózg xD A może wyłącza myślenie ? ]

Sal

Polly obrzuciła spojrzeniem ciuchy, które okresliłaby mianem 'cholernie zwykłych'. Produkcja fabryczna, masy ludzi nosiły takie bluzy i t-shirty.
Bezludna wyspa to nie pokaz Coco Channel, do cholery. Możesz chodzić nawet w pieprzonych palmowych spódniczkach, nikt nie zwróci na to uwagi.

[Nie doswiadczyłam. Brak mózgu utrudnia doświadczenia xD)

Nina

Nina spojrzała na Alex.
W takich ubraniach chodziłaś, taka byłaś a raczej jesteś. Nie mozesz starać się być inną osobą, musisz sobie jak najwięcej przypomnieć z tamtego życia. Poza tym nie masz większego wyboru, Gucciego tutaj jeszcze nie otwarli... skwitowała z kwaśną miną.
A tak w ogóle, ten cały Brian... skąd on ma broń? zapytała ni z tad ni zowąd.

Alex

Na jej twarzy pojawiły się oznaki niezadowlenia .
-- Jakim prawem udzielają mi wykładów na temat odzieży ?
Przypomnieć sobie . Łatwo powiedzieć .. --
Chyba wracam do siebie mruknęła , wracając do "mieszkanka" Niny ( xD ).
[ racja :P ]

Nina

Widząc Alex kierująca się do jej pieczary automatycznie chciała zawołać żeby szła już do siebie, bo ma goszczenia jej po wyżej dziurek w nosie i spania na ziemi tak samo ale ugryzła się w język i zacisnęła szczęki.
Mozesz iść się przespac spowrotem do mnie. a jutro jak się lepiej poczujesz, chyba będziesz mogła się już przenieść do siebie --faktycznie do siebie-- dodała w myślach.

Sal

Spojrzała na oddalającą sie Alex i westchnęła.
Cholera, słonce jeszcze nie zaczęło porządnie wstawac, a tutaj zjawia się świr z pistoletemi strzela w pieprzone ściany mruknęła. Nie mam pijęcia, skąd wziął spluwę. Bo przecież nikt mu nie dał, nie?

Scheat

[Jak mnie nie było to Flor spała ;p]
Co wy tu sobie urządzacie?
Spytała podejrzliwie, patrząc na Polly i Ninę nieprzytomnie.
Porządnych ludzi budzicie.

Sal

My? Cholera jasna, przed chwilą szalał tutaj facet ze spluwą i strzelał w ściany. W zamierzeniu chciał pewnie puknąć mnie albo Alex, cholera jasna, nie wiem, komu mam dziękowac za to, że ten sukinsyn nie potrafi strzelać

Scheat

--A ja myślałam, że mam bardzo realistyczne sny.--
A skąd on wziął pistolet?
Nie zrozumiała do końca.

Sal

Pytaj ślepego o kolro nowej blzuki, cholera jasna, więcej ci powie, niż ja. Nie wiem, musiał komuś zabrać. Tylko komu? Steave ma broń cąły czas ze sobą, do cholery, Simon, ja i Charlie też. A ja przynajmniej mam swoją nadal przy sobie, lalka.

Scheat

Ja swoją oddałam już dawno temu i...
A Luke? Chyba miał dostęp do broni, co?

Sal

Polly spojrzała na Florece niewyraźnie.
Nie wiem. Ale, cholera no, Brian nie jest chyba jednym z tamtych. To znaczy - cholera, widziałam go w tym pieprzonym samolocie, nawet siedziałam jakieś dwa fotele za nim.

Scheat

Ale nie mamy pewności, czy tamci mają broń, prawda?
Spytała zaniepokojona.

Goku

-Nie wiem skąd ten psychol ma broń ale wiem jedno że póki on jest na wolności nikt z nas nie jest bezpieczny-Powiedział David-Jak chcecie mogę was zaprowadzić do jego schronienia w dżungli...