Gra LOST RPG

Scheat

Uśmiechneła się.
Dorosła?znasz dorosłe dwudziestolatki i tancerki?
Rysunkowi czegoś brakowało..
wzięła ołówek i dorysowała opadający kosmyk włosów na czole Polly.

Marshall

Jack nic nie powiedział, zastanawiając się nad dorosłością Flor.
Rzucił jeszcze iokiem na rysunek i bezwiednie się uśmiechnął.
- Masz talent.. - powiedział.

Scheat

Raczej wyćwiczoną rękę, trochę mi żal, bo ze studiów wyszłam z manierą.
Potarła ręką bliznę na policzku.
Pewnie myslisz, że jestem przemądrzała i nie mam prawa kwestionować dorosłości Polly, co?
roześmiała się
wszyscy jesteśmy dziećmi

Marshall

- Jako lekarza muszę stwierdzić, że z biologicznego punktu widzenia, rzeczywiście wszyscy jesteśmy czyimiś dziećmi... - uśmiechnął się Jack.

Scheat

Oczywiście.
Palcami w powietrzu zagrała dobrze pamiętany z dzieciństwa i na pamięć wyćwiczony kawałek.
To jest piękne.

Nina

Przytupywała niecierpliwie stopą. Mogli juz wyruszać a tymczasem czekali, niewiadomo na co. Może pójdziemy na plażę? zapytała Jacka i Florence. Im szybciej wyruszymy, tym dla nas i nie tylko dla nas, lepiej...

Scheat

Chodźmy, myślałam, że czekamy na Polly i Marshalla.
Pochyliła się i położyła Nancy rękę na ramieniu.
Nie ma potrzeby tu siedzieć, skoro tak stawiasz sprawę.

Marshall

- W zasadzie, możemy iść - powiedział Jack. - Najwyżej spotkamy się w drodze...

Scheat

No to chodźmy
zaproponowała
co będziemy tak stali

Marshall

- No to chodźmy... - powiedział Jack i ruszył w stronę wyjścia.

[wychodzi jack, rząda... a tfu... flor i nina]

Sal

[przychodzi: claire]

W kacie jaskini Nancy zajmowała się (niebywale głośno zresztą) Simonem. Claire uśmiechnęła się do niej, podziękowała jakiemuś nadopiekunczemu czterdziestolatkowi za ciepły komres na brzuch i usiadła na swoim ulubionym miejsuc, blisko paleniska.

Nina

Shannon weszła do jaskini, chwileczkę rozglądając się za claire. zobaczyła blond czuprynę, szczuplutką figurę i brzuch, nie ważne zresztą w jakiej kolejności. Uśmiechnęła się do siebie i podeszła do australijki.
Cześć, jak się masz? zapytała pogodnie.

Sal

Claire uśmiechnęła sie szeroko, po czym powiedziala machinalnie powtarzaną Charlie'emu za każdym razem frazę:
Bardzo w ciąży, dziękuję. podniosła się nieco, opierajac plecy o skały.
To jak? Wprowadzasz się dzisiaj? spytała.

Nina

Wzruszyła ramionami i usiadła obok dziewczyny. Wyciągnęła owoce i spytała pogodnie Śniadanko? po czym sama zabrała się za jedzenie.
Nie wiem czy mam się przenieść... powiedziała bezradnie. doszłam na ta plażę i zwątpiłam że to ma jakiś sens... tak... uciekać...

Sal

Claire wzięła owoc od Shannon, ugryzła kawałek i powiedziała:
Daj spokój, to nie jest ucieczka. Nawet lepiej bedzie jeśli bedziesz sie trzymać z dala od tych.... ludzi. ostatnie słowo w ustach Claire zabrzmiało prawie jak obelga. Mieszkając na plaży nnie dasz rady ich unikać.