Gra LOST RPG

Marshall

Jack westchnął. Nie wiedział co powiedzieć.
Rzucił bezradne spojrzenie Ninie, jakby szukając u niej pomocy...

Nina

Nina stała przez chwilę jakby się wahajac. W końcu odrzuciła patyk na bok, i podeszła do Claire. Kucnęła na przeciwko niej z rybą na liściu w dłoni i popatrzyła na nią uważnie. --Najwyżej mnie zlinczują-- pomyślała przelotnie i zaczęła.
Słuchaj Claire. Ja wiem, że się boisz. Powiem ci coś, może to nie bedzie to, co chciałabyś najbardziej usłyszeć, ale ja też się boję. O to samo, że wrócą, ze będą szukać zemsty... ale to, ze się boimy, jest w jakiś sposób dobre. wiesz dlaczego? Bo nie uśpią już więcej naszej czujności, tak jak to zrobili Luke i Ethan. Nie wiemy kim oni są, praktycznie nic o nich nie wiemy, ale mamy po swojej stronie jednego z nich. I będziemy się bronić...

Sal

Claire słuchała z uwagą tego, co mówiła Nina. I - o dziwo - to ją uspokoiło. Nie frazesy w stylu "nie pozwlimy cię skrzywdzić", tylko krótka, rzeczowa ocena sytuacji. Chyba to było jej ptorzebne - żeby ktoś powiedział jej najbardziej oczywistą rzecz bez zbędnego delikatyzowania.
Oparła się powoli o skałę i wgapiła się tepo w ognisko.

Marshall

Jack odetchnął z ul. chcąc zmienić temat, zwrócił się do Niny, prawie wesoło:
- To co z tymi rybami, pani kucharko?

Nina

Claire milczała. Nina zerkając na nią, zaproponowała gestem rybę. Masz ochotę? zapytała, po czym zwróciła się do Jacka. Zaraz będziemy smażyć hurtowo...

Sal

Spojrzała na podaną przez Ninę rybę i uśmiechnęła się blado.
Nie, dzięki.. Może potem. odpowiedziała, siląc sie na spokojny ton.

Nina

Nina uniosła wysoko brwi. Nie masz ochoty na taką pyszną, wypatroszoną własnoręcznie przez Jacka i usmażoną przez dyżurną nadworną, pierwszą wyspową kucharkę i samowzwańczą farmaceutkę, rybę??? zapytała zdziwiona. No wiesz... powiedziała naśladując ton pełen wyrzutu.

Sal

Claire zaśmiała się lekko.
Skoro tak, to chyba jednak muszę zjeść, co? przechyliła głowę na bok i wzięła od Niny liść z rybą. Dzięki.

Nina

Pokiwała głową. Musisz zjeść obowiązkowo. powiedziała i puściła do ciężarnej oko. Wstała i wzięła patyk który zostawiła przy ognisku. Bez słowa nakłuła na niego cztery ryby i zaczęła piec tak jak poprzednią. Hej Jack, Florence albo Lilly, weźcie sobie z kąta patyki i pomóżcie mi, co? powiedziała wesoło.

Marshall

Jack wziął jedną z ryb i zaczął ją piec.
- Tylko nie myśl, że robimy to tak bezinteresownie - uśmiechnął się do claire. - Po prostu musimy sprawdzić czy jest jadalna...

Nina

Nina roześmiała się lekko No wiesz, po co to mówiłeś? Mogłeś chociaż zaczekać... powiedziała rozbawiona.

Sal

Claire uśmiechnęła się, przełknęła kawałek i - w teatralnym milczeniu - odczekała kilka minut.
Zyję? spytała konspiracyjnym szeptem.

Marshall

Jack zaśmiał się i powiedział.
- Na to wygląda...

Nina

Nina zmarszczyła czoło i przypatrywała się przez kilka sekund w milczeniu Claire. Odetchnęła z ulgą. Chyba tak..

Sal

Claire uśmiechnęła się szerzej.
To chyba możecie jeść. stwierdziła, odrywając kolejny kawałek ryby i wkładajac go sobie do ust.