Gra LOST RPG

Marshall

Na słowa Polly, odpowiedział:
- Jak uważacie...

Marshall spojrzał z powątpiewaniem na rockmana. Charlie był od niego dwa razy mniejszy i chudszy.

- Zrozumcie wreszcie, że to nie są żarty - warknął Jack. - I nie można iść, bo ma się taki kaprys... Jeśli to ma się udać, to powinni iść tylko ci najbardziej potrzebni...

Scheat

Miała na końcu języka zdanie 'przecież Nina nie wie jak wygląda pistolet'.
Niby jak Nina miałaby powstrzymać dorosłego mężczyznę? Lepiej od razu, kiedy tylko podejdzie do Claire przestrzelić mu nogę, a potem przesłuchać, to jest najbezpieczniejsze, chyba, że wolicie się z nim siłować, albo narażać ją na niebezbieczeństwo.

Sal

Charlie, do jasnej cholery, nie idziesz. warknęła ostro Polly, rzucając Brytyjczykowi spojrzenie z cyklu "powiedz słowo, a bedą zbierać twoje wnętrzności po najdalszych zakatkach tej wyspy". Nie potrafisz hamowac emocji, do cholery. Puknąłbyś mu w łęb zanim zdażylibyśmy cokolwiek od niego wyciagnąć.

Orick

Taa, kaprys... najlepiej niech idzie cała ta wasza banda cudownych, wszystko mogących superbohaterów Warknął, wstając. Idę od was, bo to jest paranoja, nie planowanie ZABICIA Położył nacisk na to słowo Ethana, który mógł zarżnąć Claire. Odszedł od nich szybkim i pewnym krokiem, mrucząc coś do siebie cicho
[Wychodzi: Charlie]

Sal

Claire stała w miejsuc, nie bardzo wiedząc, czy powinna pojsc teraz za Charlie'em, czy zostać z grupą rządzącą. W efekcie zdecydowała się na to drugie, co jakiś czas patrząc w kierunku w ktorym odszedł Charlie.
Więc... jak by to ogólnie wyglądało? spytała w koncu

Na pytanie Claire Polly spojrzala badawczo na Jacka.
Masz jakąś propozycję, czy mogę wychodzic ze swoją?

Scheat

Rozumiem, że zostałam wykluczona? powiedziała cicho..i mój głos się nie liczy, bo to nie moja sprawa.

Marshall

- Mów - powiedział lakonicznie do Polly. Miał przeczucie, że Charlie może skombinować coś niedobrego...

Sal

Zignorowała wypowiedz Flor.
Wystawilibyśmy Claire w miejscu, które można byłoby dokładnie otoczyć z czterech stron. Schowalibyśmy się w krzakach, z odbezpieczonymi gnatami, poczekalibyśmy sobie grzecznie na cholernego Ethana. Ethan się pojawia, Claire - w miara mozliwosci - rusza pędem przed siebie. I tutaj potrzeba nam czegoś, o co Ethan mogłby się potknąć. Jakieś pomysły?

Marshall

- Potknął? - mruknął Marshall. - A po co? I tak go dogonimy, a nie sądzę, byśmy w cztery osoby go nie rozłożyli...
--Zrobiłbym to sam-- pomyślał, przypominając sobie swoje liczne bójki.

Sal

Cholera, nie mamy zrobić z niego miazgi. przypomniała Polly. A nie mamy pewności, czy nie dorwie mamuśki zanim my zdążymy dorwać jego, nie?

Scheat

Czy wy się dobrze czujecie? Potknął? Zanim Claire odbiegnie, on złapie ją za szyje i zagrozi wam, że skręci jej kark, jeśli nie oddacie broni i sobie nie pójdziecie.

Marshall

- No tak... Ale nie wiesz, z której strony nadejdzie... - powiedział spokojnie Marshall. - Musielibyśmy to coś, na przykład linę, położyć pod nogami Claire... Ale jeśli ten kretyn podkradnie się niezauważony, to lina nic nam nie da...

Sal

Polly kiwnęła głową.
Pewnie masz rację. powiedziała do Marshalla i przykucnęła pod ścianą. Przez chwilę milczała, zastanawiając się, co mają z tym fantem zrobić.
Marshall podniosła głowę Ile czasu zajęłoby ci doprowadzenie takiego faceta do parteru?

Marshall

Marshall wzruszył ramionami.
- Z zaskoczenia pół sekundy, bez zaskoczenia kilka, może kilkanaście... - powiedział, odruchowo wkładając rękę do kieszeni i łapiąc za kastet, którego jednak nie wyjął.

Scheat

nie mogła uwierzyć w to co słyszy.. Marshall.. chcieli w taki sposób ryzykować..
Czy wy nie rozumiecie, że jego może być stać na wszystko? Zagroził, że nas pozabija, co dla niego znaczy zabicie matki z dzieckiem? Nie pomysleliście, że on będzie przy niej pierwszy? I kiedy tylko ją dostanie w swoje ręce, to wy będziecie na przegranej pozycji.