Gra LOST RPG

Nina

Łatwo ci mówić, bo to nie ciebie to dotyczy. powiedziała nieco zgryźliwie. Zaplotła sobie palce jednej dłoni z palcami drugiej, zeby powstrzymac się od drapania. Boże, zawsze mam takie idiotyczne przypadki... powiedziała z żalem do własnego losu.

Marshall

Jack uśmiechnął się lekko.
- Najlepiej zwiąż sobie ręce... - powiedział, po czym dodał - Przypilnuj Simona, a ja pójdę pod prysznic, ok?

Nina

Kiwnęła głową. Nie sądzisz że powinnam pójść potem na plażę i powiedzieć Polly o Simonie? zapytała niepewnie.

Marshall

Jack wzruszył ramionami.
- Jak tam sobie chcesz... - powiedział. - Jeśli uda ci się przełamać niechęć do tej dziewczyny... Bo ja chyba nie dam rady... Chcesz iść teraz czy mogę teraz się wykąpać...?

Nina

Idź, ja się jeszcze zastanowię... powiedziała jak dziecko w wieku przedszkolnym wahajace się czy usiąśc na fotelu dentystycznym.

Marshall

Jack kiwnął głową i poszedł najpierw do siebie po czyste rzeczy, a potem pod prysznic.

[wychodzi Jack]

Marshall

[orzychodzi Jack]

Jack usiadł obok Niny. Miał jeszcze mokre włosy, ale czuł się odświeżony.
- Nic się nie działo? - zapytał, mając na myśli Simona.

Nina

W porządku. powiedziała w zamyśleniu marszcząc czoło. Cały czas śpi. A może raczej jest nie przytomny... Chyba powinnam iśc do Polly... powiedziała z wahaniem. Robi mi się słabo na myśl o rozmowie z nia... szczególnie że to co jej powiem nie bedzie niczym przyjemnym....

Marshall

- Jak uważasz... - powiedział powoli Jack. - Ja muszę zostać z nim... - wskazał brodsą na Simona.

Nina

Wiem o tym doskonale i wiem też, ze jeśli ja nie pójdę, to nie pójdzie tam nikt... powiedziała lekko rozdrażniona wizją rozmowy z Polly. Marszcząc czoło o mało machinalnie nie podrapała się po policzku, w ostatniej chwili się powstrzymując.
Dobra... idę... powiedziała nie wstając nie poruszając się nawet o cal.

Marshall

Jack uśmiechnął się do siebie.
- Nie dość, że normalna, top jeszcze ma dobre serce... - mruknął.

Nina

Spojrzała na niego zdzwiona. A po czym to wnioskujesz? Bo jak dla mnie to najbardziej rzucajacą sie w oczy w tym momencie rzeczą jest moja chora duma i ambicja. mruknęła.

Marshall

- Tajemnica lekarska - uśmiechnął się Jack, patrząc wesoło na Ninę. - Przyjmijmy, że znam się na ludziach... - dodał, chociaż na ludziach za dobrze się nie znał...

Nina

Niech będzie, na moją korzyść, ze znasz się na ludziach. Dzięki temu jestem normalna i mam dobre serce. To mi aż dodaje skrzydeł. powiedziała szczerząc zęby i wstając. Otrzepała tyłek z piasku i powiedziała Dobra, idę. Najwyżej Polly mnie pożre bez przezuwania i wytrze sobie w moje włosy buty. Raz sie zyje.

Marshall

- Optymistka jak zawsze... - uśmiechnął się, pokazując żeby. Usiadł wygodniej i powiedział - Na twoim miejscu wziąłbym ze sobą apteczkę... - wyszczetrzył się szeroko do Niny.