Gra LOST RPG

Marshall

- Nie marudź - uśmioechnął się Jack, kończąc smarować maścią policzek Niny. Odsunął się kawałek i spojrzał krytycznie na swoje "dzieło". - Całkiem ładnie... - powiedział wesoło.

Nina

Spojrzała na niego morderczo i prychnęła pełnym zakłopotania śmiechem. Przysiegam uroczyscie juz nigdy nie wpadać w krzaki... podniosła rękę w celu podrapania się ale widząc gorźny wzrok Jacka zatrzymała ją w połowie drogi. Już. Nie drapię.

Marshall

- Jak zaczniesz to drapać, to będziesz szpetna do końca życia... - zagroził poważnie Jack.

Nina

Niektórym sytuacji to juz nic nie pogorszy. Ale Florence na przykład bardzo z blizną do twarzy. uśmiechnęła się wesoło.

Marshall

Jack pokiwał głową, przykrywając kocem Simona.

Nina

[To się nagadał ^^]

Nina spojrzała na swoje ręce, brudne jak święta ziemia i powstrzymała się od wykrzyknięcia ze zgrozą. Bez słowa poszła pod prysznice.
[wychodzi: Nina]

Marshall

Jack domyślił się, że Nina idzie się umyć. Sam tego potrzebował - krew, pył, błoto - to nie było dobre połączenie. Jednak jego Kodeks zabraniał mu się pchać przed Ninę, a tym bardziej iść pod prysznic razem z nią.

Nina

Nina wróciła z pod pryszniców może w nienajlepszym stanie ale w kazdym razie wyglądała już bardziej jak człowiek niż jak potworek umazany w piasku i kurzu. Usiadła obok Simona i oparła się o ścianę. Przymknęła na chwilę oczy.

Marshall

Jack pokręcił głową. Nina zmyła całą maść. Podszedł do niej i bez słowa zaczął smarować jej policzek białawą mazią...

Nina

Boże, przecież uważałam żeby nie zmyć tego pasukdztwa... powiedziała niezadowolona.

Marshall

- Widocznie za słabo uważałaś... - uśmiechnął się Jack, kończąc smarowanie. - I nie zmyj tego po raz kolejny. Ani nie drap. - powiedział.

Nina

Tak jest panie doktorze. powiedziała posłusznie i kpiąco. nie chcę przecież mieć czegoś wstrętnego na twarzy do końca zycia, prawda? powiedziała uśmiechajac się nieznacznie.

Marshall

- Nie ma z czego żartować - uśmiechnął się Jack. - Gdybyś drapała, naoprawdę mógłby zostać brzydki ślad... - zagroził.

Nina

Dobrze, nie mam zamiaru swiadomie się oszpecać... Co nie zmienia faktu, że nadal ma ochotę wydrapać sobie dziurę w policzku. powiedziała drapiąc się lekko naokoło miejsca posmarowanego maścią, jakby to miało coś pomóc.

Marshall

Jack żartobliwie uderzył Ninę w rękę.
- Czy ja ci czegoś nie powiedziałem? - uśmiechnął się. - Posłuchaj lekarza. Może nie jest jakimś super specjalistą, ale wie co mówi.