Gra LOST RPG

Sal

Taak. Było miło. mruknęła Claire, patrząc za oddalajacą się Flor.
---Jak to jest, ze jedna uwaga może doprowadzić dwie osoby do płączu i popsuć atmosferę w całym towarzystwie?--

Scheat

Usiadła obok Claire i popatrzyła na nią wzrokiem zbitego psa.
Claire, ja cię błagam jak następnym razem zacznę gadać jakieś zupełnie wyrwane z kontekstu bzdury, to mnie wyrzuć z jaskini.
Powiedziała spuszczając głowę.
A najgorsze w tym wszystkim jest to, że ja wcale nie mówiłam do Polly..

Nina

Wmaszerowała do pieczary głównej i bez słowa usiadła pod ścianą, z dala od dziewczyn. Czuła wypieki na twarzy i pulsującą kostkę. Nie odzywała się, tylko wpatrywała w sufit.

Sal

Claire uśmiechnęła się krzepiaco.
To neoi twoja wina. Akżdy ma chyba czasami ten gorszy dzien, nie? powiedziała, siląc się na wesoły ton.
Katem oka zauwazyła wchodzacą do jaskini Ninę.

Scheat

Nie Claire. Uśmiechnęła się blado. Przyczyna lezy w Polly i w tym, że ciągle widzę w niej kogoś innego.
Westchnęła.
Jestem przewrażliwiona przez szesnaście lat wychowywała mnie taka osoba, tzn ktoś kto mi ciągle ubliżał i poniżał.. rozumiesz, teraz jestem klasycznie przeczulona i sprawia mi jakąś przewrotną satysfakcję kłócenie się z Pauline.. to tak jakbym rozliczała własną matkę.. to co mówiłam o wyrzutach sumienia to też była prawda.. szkoda, że usłyszał ją ktos niewinny..
Wyrzuciła z siebie to przydługie wyznanie, chyba pod wpływem szczerych oczu Claire.. zresztą, jeszcze nikomu o tym nie mówiła, coś w niej pękło..

Nina

Czy ja wiem czy niewinny? Polly czasem zachowuje się, jakby satysfakcjonowało ją kopanie leżącego. pwoiedziała w przestrzeń, ciągle wściekła, nawet nie patrząc na Flor.

Scheat

Zła jesteś na mnie? Przecholowałam, atmosfera poszła w cholerę..
Powiedziała głosem 'potępiam się wraz z wami'.
może powinnam ją przeprosić..

Nina

Jesli chcesz się poniżyć, to idź ją przeprosić. Polly ma to do siebie, ze traktuje wszystkich niczym wycieraczkę do butów... powiedziała lodowato. Na ciebie nie jestem zła, zła jestem raczej na siebie, po cholerę poszłam z nią rozmawiać...

Scheat

W takim razie nie idę..
Zdecydowała się w tym momencie.
Wiesz.. wtedy na tej wyprawie powiedziałam jej, że traktuje mnie jak psa.. to był z mojej strony idiotyzm, tobie udaje się trzymać klasę.
Westchnęła po raz wtóry.

Nina

Pies, wycieraczka... żadna różnica. Jak dla mnie przynajmniej. Panna Pauline nie dostrzega poza własnym czubkiem nosa nikogo ani nic. Myśli, że tylko ona coś odczuwa i tylko ona cierpi. powiedziała zgrzytając ze złości zębami.

Scheat

Ale kiedy jest w pobliżu tylko ja mówię jej to w twarz, bo inni trzymają się z daleka.
W jej głosie nie było oskarżenia, raczej żal..

Nina

Chrzanię to. Wiesz? Mam to juz głęboko w nosie. Przez całe życie wpieprzam się nie tam gdzie trzeba, ale teraz dość tego. Niech się cholerni ludzi pozabijają, juz się nigdy nie wmieszam! powiedziała wstając i zaczynając chodzić po pieczarze. Powzięła to mocne postanowienie juz wiedząc, że raczej niekoniecznie uda jej się go dochować.

Scheat

Wyżyj się. doradziła jej życzliwie. wszyscy jesteśmy idioci, tak się nie da zyć.
stwierdziła ponuro fakt.

Nina

Na słowa Flor gwałtownie się zatrzymała i usiadła w tym miejscu. Znów tepo zapatrzyła sie w przestrzeń.

Scheat

Przysunęła się do Niny i położyła jej rękę na ramieniu.
Nie dręcz się.
Powiedziała łagodnie..
To tylko ta cholerna wyspa.