Gra LOST RPG

Scheat

Dojrzale?!
Krzyknęła oburzona.
Może jeszcze dodaj staro! Jesień życia kobieto, a ty mnie jeszcze dołujesz.

Nina

Roześmiała się głośno. Jesień życia? To co ja mam powiedzieć? prawie trzydziestka na karku, liczba mężów; zero, liczba dzieci: zero. powiedziała.

Scheat

Nie martw się, bez blizny kogoś może na tej wysepce złapiesz.. jakiegoś przystojnego rozwodnika.
Dobrze się ostatnio dogadywały.

Nina

Ej, a może polecę do dżungli i złapię któregoś z tamtych? powiedziała śmiejac się i szukając wśród bałaganu szczotki do włosów. No nie wiem, może na wyspie tez istnieją rozwody, albo coś?

Scheat

Nie wiedziałam, że podobają ci się mroczni faceci z dżungli.
Roześmiała się razem z nią.
Może zajmij się naszym przystojnym lekarzem.. wiesz to by dobrze wyglądało w papierach 'zawód męża: lekarz'

Nina

Spojrzała na nią zdziwiona. Masz na myśli Jacka? zapytała głupio, jakby na wyspie mieli jeszcze inych lekarzy. Kpisz sobie, że Inni będą wystawiać nam papiery, w których można pochwalić się zawodem męża.. powiedziała prychając.

Scheat

Możliwe.. a niby po co przeprowadzali tu sobie wizję lokalną.. cholera, muszą już o nas trochę wiedzieć.. co robimy, gdzie śpimy, jak się zachowujemy..
Walnęła pięścią w ścianę i mruknęła coś w rodzaju 'Luke'.

Nina

Pokiwała głową. I muszę przyznać, ze trochę mnie to przeraża... powiedziała nieswoim głosem zatrzymując się w pół ruchu sięgajac po ręcznik.
Za chwilę sie ocknęła Dobra kobito, ja idę się kąpac, potem pomyślimy o śniadaniu, dobra?

[wychodzi: Nina]

Nina

Przyszła do swojej wnęki i rozłożyła mokry ręcznik na pólce skalnej. Brudne ciuchy wpakowała za walizkę i zaczęła przeklinając w myślach rozczesywać włosy. Kiedy doszła do jako takie ładu z nimi, roztrzepała je rozsiewajac naokoło kropelki i zabrawszy jakąć czystą bluzę poszła do pieczary głównej.
[wychodzi: Nina]

Scheat

Wstała i poszła sobie za Niną..
oczywiście z opóźnieniem.
[wychodzi: Flor]

Nina

Nina weszła do siebie i owiało ją jakieś zimno, niewiadomo skąd. Szybko rozebrała wilgotną bluzkę i rzuciła w kąt, zakładając suchą i ciepłą prosto z walizki. Ta również miała króciótki rękaw. Zastanowiła się przez chwilę, czy aby nie założyć czegoś cieplejszego, ale była niemal pewna, że emocje nie pozwolą jej zmarznąć. Zdjęła gumkę z włosów, wzięła do ręki szczotkę i jęknęła. Zaczęła rozczesywać włosy. Trwało to jakieś dziesięc minut. Po tym czasie już nie było kołtunów, włosy gładko opadały na ramiona. Zadowolona z siebie, sprawdziła czy ma za paskiem broń, wzięła po drodze jedną małą butelkę z woda i wyszła do pieczary głównej.
[wychodzi: Nina]

Nina

Fakt faktem, udało im się. Jednak o mały włos i... wolała o tym nawet nie myślec. Weszła do swojego kąta czując się dużo starsza i dużo bardziej zmęczona. Jej ubranie było cąłe mokre i lepiło się do ciała. Podobnie jak włosy. Wzięła z kąta ręcznik i zaczęła monotonnie wycierać głowę. Usiadła na posłaniu i powoli zaczęła się przebierać w suche ciuchy. Kiedy już to zrobiła, średnio miała ochotę wracać do pieczary głównej. Podkuliła nogi pod siebie i okryła się szczelnie kocem.

Scheat

Ethan nie żyje.
Powiadomiła Ninę grobowym głosem, tak jakby ona o tym nie wiedziała.
Powiesz mi co się stało?

Nina

Pokiwała smutno głową odsuwając się na bok, żeby Florence mogła usiąść obok.
Charlie go zastrzelił. powiedziała po czym wzięła oddech i opowiedziała Florence wszystko od początku do końca. Aż do momentu w którym Jack rzuca martwe ciało przed jaskiniami.
Nieźle, nie? A Pauline sie rozchrowała, nie mogła z nami pójść. Gdyby nie Charlie, to nie gadałabym z tobą... powiedziała grobowo.

Scheat

Niepotrzebnie zabroniliście mu iść
Powiedziała z goryczą.
Był zdesperowany i miał motywację.. ale może to i lepiej..