Gra LOST RPG

Scheat

Flor odsunęła się o pół kroku i popatrzyła na niego poważnie.
Czy kiedyś się chwaliłam, że byłam dobrym psychologiem?
Nie stawiam się w twojej sytuacji, uważam, że jesteś histerykiem, ten wypadek dał ci możliwość zmiany, zrobiłeś pierwszy błąd, dobrze. Ale to nie jest moja wina, opanuj się człowieku
w myślach właśnie porównała Charlie'ego do wielkiej larwy.. larwa wyszła korzystniej.
To, czy straciłeś, czy nie straciłeś Claire, jest względne. Nie ma takiej sytuacji, żeby nie mogło być gorzej

Orick

Charlie zdusił w sobie największą falę gniewu do tej francuski, która chciała zawsze być dużo mądrzejsza, niż była w rzeczywistości.
Wyjdź Nawet na nią nie spoglądając, wyprostowanym palcem wskazał wyjście.

Scheat

Flor patrzyła na niego chłodno, nie zdradzając żadnych uczuć.
Mogę wyjść. Ale co zrobisz po moim wyjściu?
Jest ci potrzebne otrzeźwienie i sam o tym wiesz
W jej głosie nie było słychać nagany, może tylko jakieś odległe, dobrze ukrywane echo litości.
Wszystko co mógłbyś teraz zrobić będzie złe

Orick

Na jego twarzy pojawił się uśmiech tryumfu, szaleńczego zadowolenia.
Złe? Widzisz sama! NIE MAM WYJŚCIA! Cokolwiek zrobię, spieprzę. Charlie spojrzał na nią ze smutkiem Nie wiem co robić. Charlie spojrzał na nią żałośnie, w jego oczy krzyczały "Pomóż mi"

Scheat

Charlie się złamał. Nareszcie przyznał, że sobie sam nie poradzi.
Po pierwsze powiedz mi dlaczego kłamałeś?

Orick

Charlie spojrzał w ziemię.
Luke... Luke pomógł mi rzucić narkotyki... porzynajmniej tak myślałem. Wyrzuciłem wszystkie zapasy i byłem jak nowo narodzony. Byłem pewien, że skoro teraz nie biorę, to po co przejmować się tym, że kiedyś brałem? Liczy się to co tu i TERAZ! Rozpaczliwym tonem krzyknął Charlie.

Scheat

Nie o to mi chodzi Flor zmarszczyła brwi, Charlie, albo udawał, albo na prawdę wierzył w swoje przywidzenia.
Mówiłeś, że Luke nie żyje, tymczasem spotkałam go w dżungli.. Wczoraj

Orick

Charlie spojrzał na nią jak na coś wyjątkowo dziwnego.
Że niby co? Zapytał, spoglądając na nią niepewnie Co mówisz?

Scheat

To, że wczoraj po południu w dżungli stał Luke. Nie wyglądał a martwego.. widziałam go ja i Nina..
powiedziała powoli

Orick

Chyba sobie żartujecie Wyszeptał Charlie. Zbladł jak ściana. Przecież... przecież go postrzeliłem... przecież... Charlie spojrzał na Flor wzrokiem zagubionego w labiryncie chomika O co w tym wszystkim chodzi?

Debi

Zasmucona Debi weszła i usiadła w kącie.
Po chwili można było usłyszeć ciche chlipanie.

Orick

Uwagę Charliego przykuły dziwne dźwięki gdzieś z kąta, tam, gdzie mieszkała Claire.
Claire? Zapytał z nadzieją, zapominając o Florence i zaglądając za ściankę.

Debi

Debi wychyliła głowę, wycierając delikatnie mokre policzki.
Tak mi smutno. Nikt mnie nie lubi. Nie mam przyjaciół. wychlipała.

Orick

Charlie spojrzał na kobietę zaskoczony. Widział ją parę razy na plaży, ale nigdy nie zamienił z nią nawet słowa.
Zaskoczony spojrzał na Florence, jakby u niej szukał wsparcia

Debi

Jak chcecie to mogę płakać ciszej. Moja dusza krwawi, powinnam wyzbyć się złych emocji z mojego organizmu.. Przepraszam.
Jesteś dla mnie jak brat zwróciła się do mężczyzny.
A ty jak siostra powiedziała do Floru.
Dziękuje, że wspieracie mnie w tej trudnej chwili. Bardzo cierpie.