Gra LOST RPG

Nina

Zaśmiała się
Ale jak nie masz pacjentów, to musisz ich sobie, ze tak powiem... powiedziała Przestań, bo dostaję oczopląsów... znów popatrzyła na gałązkę, która teraz przewrotniekiwała się jej przed nosem.

Marshall

- To nie patrz na nią - poradził wesoło Jack, machając jak opętany gałązką. - Patrz pod nogi, bo się jeszcze przwrócisz i będę miał pacjentkę zamiast pielęgniarki...

Orick

Nagle powietrze przeszyło ciche "pach" jak gdyby coś strzeliło, a zaraz potem głośny skrzekot ptaków.

Nina

Nie pozbędziesz się mnie z etatu tak łatwo... powiedziała potykajac się, ale szybko łapiac równowagę. Nie drażnij rudego... powiedziała ostrzegawczo, po czym złapała dłoń Jacka z wymachującą jej przed oczami gałązką i odsunęła ją na bok.
[powiedzmy, ze dopiero Jack to usłyszy]

Marshall

Jack zaśmiał się, po czym znieruchomiał.
- To był strzał? - zapytał.

Nina

Zatrzymała sie i rozejrzała uważnie.
Cholera jasna. Nie wiem... Ale chyba... chyba tak... powiedziała nieco przerażonym głosem. ale skąd...?

Marshall

Jack rozejrzał się. Nie miał pojęcia skąd dochodził strzał - był zbyt daleki i niewyraźny.
- Nie mam bladego pojęcia - mruknął.

Nina

Cofnęła się o krok do tyłu i rozglądała bacznie. Tak jakby.. dochodził z stamtąd... powiedziała wskazujac ręką drogę przed nimi. Nie jestem pewna, ale musimy to sprawdzić. powiedziała ruszajac szybkim marszem przed siebie i nadal bacznie nasłuchując. Sama nie wiem czy wołać, ajeśli to ktoś z nich??

Marshall

[color=darkred]Jack ruszył obok Niny.
- No nie wiem.... Ale do kogo by strzelał?-color]

Nina

Nie wiem Jack... Ale ktokolwiek by nie strzelał, druga osoba się wykrwawia... i ... musimy ta osobę znaleźć. powiedziała nieco drżącym głosem. Wołamy??

Marshall

- Wołamy - zdecydopwał Jack i zawołał:
- Heeej!

Nina

Nasłuchiwała w milczeniu i napięciu echa rozbrzmiewajacego gdzieś w dżungli.

Marshall

Jack po chwili znowu zaczął się drzeć jak stare gacie.

Nina

Tędy. powiedziała bez wahania szarpiąc Jacka za nadgarstek i biegnąc w kierunku, z którego dochodziły głosy.
[wychodzi: Jack, Nina]

Marshall

[przyłazi marszal i poli chyba tesh]

Marshall szedł szybkim krokiem, wyraźnie zamyślony.